Mediateka CLZ
Kontrast:brightness_6
Czcionka: A A+ A++

Historia mówiona

Wspomnienia, pamięć i doświadczenie to jedne z najcenniejszych darów jakie starsze pokolenie może przekazać młodszemu. W Mediatece CLZ gromadzimy cenne relacje świadków historii, opracowujemy je i udostępniamy.

Wywiady są nagrywane metodą narracyjno-biograficzną, która zakłada rejestrację swobodnej wypowiedzi świadka o całym jego życiu. Tego typu narracja uwzględnia subiektywną perspektywę takich zagadnień jak: kultura lokalna, etniczność, tradycja i obyczaje, religii czy tożsamość. Zarejestrowane w ten sposób historie są niepowtarzalne, inne dla każdej osoby. Dzięki temu pozwalają poznać indywidualne spojrzenie osób, które na własne oczy widziały okres dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej, początki PRL-u.

Cały czas poszukujemy „świadków historii” – osób, które spędziły w Białymstoku ostatnich 60, 70 i więcej lat oraz chciałyby opowiedzieć nam historię swojego życia, opisać ważne wydarzenia tak jak je pamiętają. Jeżeli jesteś taką osobą lub znasz kogoś, kto zechciałby opowiedzieć swoją historię, skontaktuj się z BOK/CLZ.

arrow_back

Tupalski Ryszard

Ryszard Tupalski urodził się 31.10.1943 r. w Klepaczach przy ul. Kolejowej (obecnie ul. Klepacka). Starosielce kojarzą mu się z domem rodzinnym. Do szkoły świadek zaczął chodzić w 1950 roku, a następnie poszedł do technikum mechanicznego. Pamięta doskonale swoich wychowawców, którzy uczyli w szkole podstawowej. Opisuje jak wyglądała jego szkoła i przedstawia szczegóły na temat jej wystroju. Wspomnieniami cofa się do opowieści rodziców o wojnie. Przypomina sobie o obozie jenieckim, który znajdował się w Starosielcach w czasie wojny. Warunki mieszkaniowe rodziny opisuje jako bardzo dobre. W domu nie brakowało jedzenia, a teren wokół domu był bardzo duży. Rodzina miała własne kury, krowy i konia. Mieszkał tam z całą rodziną i z ciocią. Ojciec pracował jako wozak, a po wojnie w warsztatach drogowo – mostowych. Mama zajmowała się dziećmi, a świadek jako najstarszy syn, pomagał przy obowiązkach domowych. W czasie wolnym bawił się z kolegami ołowianymi żołnierzykami. Zazwyczaj spędzał czas z kolegami na podwórku, grał w piłkę, „w kreca” (w chowanego), czy jeździł na rowerze, chodzili nad rzekę do Klepacz, zjeżdżał na sankach z górki. Popularne był również wieczorki taneczne. Święta były bardzo uroczyste, zjeżdżała się cała rodzina, przygotowywano świąteczne potrawy. W okresie Bożonarodzeniowym czekano na kolędników. Wielkanoc kojarzy się z toczeniem jajek z górki oraz biciem jajko o jajko. Relacje z sąsiadami były bardzo dobre, odwiedzano się wzajemnie. Należał do drużyny harcerskiej, ale bardzo krótko. Bardzo dobrze zapamiętał sklepy i budynki, które znajdowały się w Starosielcach. Najbardziej charakterystyczne były łaźnia, budynek kościoła i szkoły, magistrat, wieża ciśnień, cerkiew czy Kino Kolejarz. W sąsiedztwie jego domu znajdowało się kilka domów, gdzie zamieszkiwały rodziny narodowości polskiej. Zanim Klepacze zostały dołączone do Starosielc, należał do parafii w Niewodnicy, a później do parafii pw. Św. Andrzeja Boboli w Starosielcach. Nabożeństwa odbywały się w łacinie, a lekcje katechezy odbywały się w zakrystii kościoła. Z charakterystycznych postaci zapamiętał organistę, który miał obowiązek roznoszenia opłatków wigilijnych oraz postaci księży Zmitrowicza i Girstuna. Starosielce wyróżniało to, że byłby dawniej oddzielnym miasteczkiem oraz miejscem, gdzie zamieszkiwało bardzo wielu kolejarzy. Znajdowało się też bardzo wiele zakładów pracy. Chciałby, aby stara zabudowa Starosielc była zachowana. Był zadowolony z przyłączenia Starosielc do Białegostoku, ponieważ z tym wiązała się poprawa komunikacji, można było powiedzieć: „mieszkam w Białymstoku Starosielce”. W Starosielcach znajduje się jego dom rodzinny i bardzo często tam przyjeżdża. Myśli że warto ocalić dzielnicę Starosielce, ale zauważa, że w miejsce starej, drewnianej zabudowy wchodzi zabudowa wielorodzinna. Opowiada o swojej pracy w szkole, którą rozpoczął po ukończeniu studium na kierunku fizyka z zajęciami praktycznymi. Po pięciu latach skończył pracę jako nauczyciel i pracował przez rok w przemyśle, po czym znów zatrudnił się jako nauczyciel i pracował do emerytury oraz jako wicedyrektor na emeryturze. Szkoła zawodowa, w której pracował miała za zadanie kształcić młodzież do nabycia zawodu. Wielu z nich po jej ukończeniu pracowało w Kolejowych Zakładach Konstrukcji Stalowych w Starosielcach, Spomaszu czy na kolei. Warunki pracy były bardzo dobre, a szkoła wyposażona była równie dobrze. Nauczyciele zobowiązani byli do noszenia mundurów kolejowych. Choć go namawiano, świadek nie należał do żadnych organizacji i stowarzyszeń. Wspomina Stan Wojenny i Strajki, które przebiegały spokojnie. Ocenia, że atmosfera w pracy była dobra. W szkole obchodzono dzień nauczyciela, dzień kolejarza, były organizowane studniówki. Były również organizowane młodzieżowe wyjazdy turystyczne koleją. W szkole znajdowała się orkiestra prowadzona przez Pana Mocarskiego. Szkoła była rozbudowywana. Dyrektorów szkoły było kilku, wymienia ich z nazwiska. Mówi również o osobach zasłużonych dla szkoły. Opowiada o zasadach panujących w szkole oraz tych, które on wprowadzał. Opowiada o profitach wynikających z nauki w tej szkole. Mówi o likwidacji szkoły związanej ze zmieszeniem zapotrzebowania na wykwalifikowanych pracowników kolei, a tym samym zmniejszenia się ilości uczniów chętnych do nauki w tej szkole.