Mediateka CLZ
Kontrast:brightness_6
Czcionka: A A+ A++

Historia mówiona

Wspomnienia, pamięć i doświadczenie to jedne z najcenniejszych darów jakie starsze pokolenie może przekazać młodszemu. W Mediatece CLZ gromadzimy cenne relacje świadków historii, opracowujemy je i udostępniamy.

Wywiady są nagrywane metodą narracyjno-biograficzną, która zakłada rejestrację swobodnej wypowiedzi świadka o całym jego życiu. Tego typu narracja uwzględnia subiektywną perspektywę takich zagadnień jak: kultura lokalna, etniczność, tradycja i obyczaje, religii czy tożsamość. Zarejestrowane w ten sposób historie są niepowtarzalne, inne dla każdej osoby. Dzięki temu pozwalają poznać indywidualne spojrzenie osób, które na własne oczy widziały okres dwudziestolecia międzywojennego, II wojny światowej, początki PRL-u.

Cały czas poszukujemy „świadków historii” – osób, które spędziły w Białymstoku ostatnich 60, 70 i więcej lat oraz chciałyby opowiedzieć nam historię swojego życia, opisać ważne wydarzenia tak jak je pamiętają. Jeżeli jesteś taką osobą lub znasz kogoś, kto zechciałby opowiedzieć swoją historię, skontaktuj się z BOK/CLZ.

arrow_back

Baszeń, Janina

Baszeń, Janina

Janina Baszen urodziła się 9.02.1935 roku w Starosielcach, przy ul. 11 Listopada (obecnie ul. Lawendowa). W 1938 roku ojciec wyjechał do Czechosłowacji i nie mógł już wrócić do kraju. W czasie okupacji niemieckiej jej dziadek i mama zostali rozstrzelani w lesie w Nowosiółkach. Przy jednej ulicy zamieszkiwali przeważnie katolicy, kilka rodzin prawosławnych i rodzina żydowska Rubinsztejnów. Dzieciństwo upływało pod znakiem wojny i sieroctwa. Świadkiem zajmowała się babcia, która ją wszystkiego nauczyła. Opowiada o swoich koleżankach z sąsiedztwa. Opowiada o pójściu do szkoły i o wychowawczyni, która zapaliła w niej patriotyzm i miłość do Ojczyzny. Opisuje postaci innych nauczycieli. Opowiada o wyjazdach młodzieży do Teatru Dramatycznego i na koncerty, które odbywały się w hali przy ul. Jurowieckiej. W czasie wojny prowadzone były tajne komplety, w których uczestniczyła. Po ukończeniu szkoły poszła do studium nauczycielskiego, z którego zrezygnowała ze względu na trudną sytuację materialną. Pracowała w różnych miejscach, aż do momentu znalezienia pracy w sądzie. Opowiada o wybuchu II wojny światowej i pomocy cioci oraz ojca, którzy przysyłali paczki z rzeczami. Okres okupacji sowieckiej to śmierć wuja w Ostaszkowie, a okupacja niemiecka to śmierć mamy i dziadka. Niemcy budowali w Starosielcach kolejkę wąskotorową wzdłuż nasypu kolejowego, gdzie wcześniej stały domy drewniane. W czasie okupacji dokwaterowano do ich domu rodzinę ukraińską Kajdanowskich, którzy pracowali w obozie jenieckim, a im zostawiono część domu bez wyjścia. Za wyjście służyło okno. Po wojnie okazało się że, Pan Kajdanowski pracował w UB. Przed wojną mama świadka prowadziła kilka pralni w Białymstoku, Starosielcach i Bielsku Podlaskim, później pracowała w przedszkolach, gdzie na zajęcia uczęszczała Pani Janina. Opisuje wygląd podwórka i placu zabaw przed przedszkolem. Wspomina, że za czasów drugiego Sowieta zagościł na ul. Brzeską w Starosielcach Chór Aleksandrowa rozlokowany po różnych domach prywatnych. Nieopodal znajdowało się lądowisko samolotów sanitarnych, w szkołach usytuowane były szpitale wojskowe. W czerwcu 1945 roku przyszli do Starosielc „chłopcy z lasu” i wykonywali wyroki na ludności Starosielc. Następnie opowiada o swoim domu i jego otoczeniu. Jest to jeden z najstarszych budynków w Starosielcach, zakupiony przez dziadka wraz z działką. Prawdopodobnie była to wcześniej dawna karczma. Dom był zagospodarowany, wokół znajdował się sad, ogródek, sławojka. Opowiada o sąsiadach wśród których były dwie rodziny Żydowskie. Ludzie w czasie okupacji hodowali króliki i kozy. Opowiada o swoim mężu o jego pracy w klubie sportowym Juvenia, z którego wypłynęło wielu zdolnych sportowców. Pani przez pewnien czas należała do harcerstwa. W Starosielcach rozwijała się wśród młodzieży miejscowa działalność artystyczna, działał bardzo dobrze chór kościelny. Opowiada o członkach chóru, którzy wystąpili w starym składzie na jej ślubie. Były również drużyny piłkarskie w Starosielcach i Klepaczach. Zimą spędzano czas na sankach. Młodzież spotykała się w domach gdzie grali na instrumentach i tańczyli we własnych domach. Latem jeździło się do Turczyna na plażowanie. Przed wojną święta spędzała z rodziną. Wojna sprawiła, że została sama z babcią, a gdy wyszła za mąż spędzali święta we trójkę. Z najbardziej charakterystycznych budynków w Starosielcach wymienia dawny magistrat miejski na rogu ul. Okrzei i Lawendowej, gdzie później zamieszkiwali lokatorzy. Przy jej ulicy znajdowało się wiele sklepów, które szczegółowo wymienia. M in. masarnia, piekarnie, apteki, sklepy, synagoga, magistrat, szkoła, kościół i rynek, posterunek-później przychodnia. Wymienia z nazwiska sąsiadów mieszkających przy jej ulicy. Natomiast najbardziej charakterystyczne osoby zamieszkujące dawne Starosielce to: dr Samluk, oraz dentysta nieznanego nazwiska, inżynier mostowy, lekarze Borysewicze, nauczyciele: pani Umiastowska-wielka patriotka oraz nauczycielka Masłowska-matematyczka, Ks. Lewosz, ks. Skarżyński- dobry katecheta. Opowiada o pomocy przy budowie kościoła pw. Andrzeja Boboli w Starosielcach. Według świadka Starosielce były miastem kolejarzy i to je wyróżniało, a maszyniści kolejowi przeważnie wywodzili się stąd. Myśli, że przyłączenie Starosielc do Białegostoku nie było dobrą decyzją, ponieważ znikły urzędy, przychodnie i trzeba było dojeżdżać do centrum Białegostoku, choć ten dojazd był bardzo utrudniony. Nie wróciłaby do Starosielc, ponieważ tu gdzie mieszka ma bardzo blisko do sklepów, urzędów czy opery. Może też powiedzieć, że mieszka w Białymstoku. Uważa, że jeżeli właściciele działek w Starosielach chcą budować nowe domy na miejscu starych, to tak powinno być i jest to naturalna kolej rzeczy. Opowiada o swojej pracy w sądzie w dziale administracyjnym o satysfakcji z pracy.