Zapraszamy serdecznie do zapoznania się z wystawą stworzoną w ramach obchodów 125. rocznicy urodzin dr Ireny Białówny na której przedstawiono losy jednej z najwybitniejszych Białostoczanek XX w. Lekarka, społeczniczka, żołnierka- to tylko niektóre role, które przyjęła w swoim życiu. Kolejne plansze prowadzą nas przez lata młodości spędzonej w Rosji, przeprowadzkę do Białegostoku, czasy II Wojny Światowej aż po działalność w powojennej Polsce. Różnorodność źródeł historycznych, wykorzystanych przy tworzeniu treści wystawy pozwalają na stworzenie pełniejszego obrazu życia białostockiej pediatrki oraz wsłuchanie się w głos tych, którzy mieli z doktor bezpośredni kontakt.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Narodowego Centrum Kultury: Kultura – Interwencje. Edycja 2025






![Plansza piąta nosi tytuł: “Pediatria i służba społeczna (1930–1939)”. Na szaroniebieskim tle umieszczony jest tekst, zaś po lewej stronie znajdują się trzy zdjęcia. “Irena była pełną zaangażowania społeczniczką, wrażliwą na krzywdę drugiego człowieka. Szczególną troską otaczała dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. To dla nich organizowała kolonie i bezpłatnie udzielała pomocy lekarskiej. Dzięki jej staraniom powstała Stacja Opieki Lotnej nad Niemowlętami przy białostockim Monopolu Tytoniowym i Monopolu Spirytusowym, które osobiście nadzorowała. W styczniu 1939 roku rozpoczęła praktykę w białostockiej Ubezpieczalni Społecznej jako lekarka pediatra. Pracę przerwały wydarzenia 1 września. Jan Kowerko wspominał Szkołę Podstawową Nr 13, w której pracowała dr Białówna: I ja to już w trzydziestym roku […] poszedłem do tej szkoły, już siedem lat miałem. […] Potem w trzeciej, czy czwartej klasie przyszła doktór Białówna, ona była w szkole zawsze, miała gabinet w szkole. No i nas kilku, dwóch czy trzech, skierowała […]. Bo już rodzice nie żyli, to mnie, że ja tak źle wyglądam i to jeszcze wiadomo, że już sierota, to skierowała mnie do trzynastej szkoły. A tam – śniadanie, obiad. Wszyscy, wszystkie dzieci miały takie. A latem na werandach uczyliśmy się. Powietrze świeże. Tam była taka pani nauczycielka przyrody, z którą ogrody, ogródki te uprawialiśmy. A na werandach tam uczyliśmy się całe lato! Zdrowo tak, przyjemnie było. […] Tam była wychowawczyni, pani Borowcowa, w szóstej, w piątej klasie. A w szóstej był kierownik szkoły, Stec. Po wojnie jeszcze go odwiedzaliśmy z kolegami. Doktor Białówna była ciemna. Ciemna, ale taka przyjemna też. Ona mnie na przykład… jeszcze stwierdziła ze wzrokiem moim. Okazało się, że na jedno oko nic nie widzę. To ona stwierdziła, tu w szkole. Ona to bardzo taka… pilnowała te dzieci.” Zdjęcie pierwsze jest opatrzone podpisem: “Jan Kowerko, 2017, autor: Mariusz Bieciuk Mediateka CLZ – archiwum historii mówionej”. Kolorowy, zbliżony portret starszego mężczyzny, Jana Kowerki, został wykonany na neutralnym, szarym tle. Mężczyzna patrzy na wprost obiektywu z łagodnym, lekko uśmiechniętym wyrazem twarzy. Ma siwą, krótko przystrzyżoną brodę w stylu „koziej bródki”. Włosy na czubku głowy są wyraźnie przerzedzone, podczas gdy na bokach i z tyłu głowy widoczna jest gęsta siwa szczecina. Ubrany jest w szarą marynarkę nałożoną na koszulę w pionowe, ciemne paski w odcieniach brązu i czerni. Prawa dłoń mężczyzny jest widoczna na pierwszym planie, z lekko uniesionym palcem wskazującym. Na palcu serdecznym tej dłoni widoczna jest prosta, złota obrączka. Dwa kolejne zdjęcia są podpisane następująco: “Uczniowie Szkoły Powszechnej nr 13, Białystok, około 1937; autor nieznany, kolekcja Danuty Dawdo; Mediateka CLZ – archiwum historii mówionej”. Czarno-białe zdjęcie grupowe zostało wykonane na zewnątrz i przedstawia dużą grupę 28. dzieci wraz z nauczycielką. Uczniowie ustawieni są w trzech rzędach wokół kompozycji roślinnej. Dzieci na pierwszym planie kucają, rząd drugi siedzi, zaś ostatni stoi. W centralnej części kompozycji, w drugim rzędzie, siedzi dorosła kobieta w ciemnym ubraniu z widocznym białym kołnierzykiem. Większość dzieci jest ubrana w ciemne, eleganckie ubrania z białymi kołnierzykami, strój typowy dla szkół powszechnych tamtego okresu. Kucająca w dolnym rzędzie dziewczynka, po prawej stronie fotografii trzyma w dłoniach widoczny prostokątny przedmiot, prawdopodobnie kartkę lub książkę. Na pierwszym planie, na środku dolnej krawędzi fotografii, znajduje się duża kompozycja roślinna, otoczona jasnymi, ściętymi trawami, z centralnym, ciemnym krzewem. Grupa pozuje tuż za tą dekoracją. Tło jest rozmyte i nieostre, wygląda na pole lub teren otwarty, co sugeruje, że zdjęcie zostało zrobione na zewnątrz, prawdopodobnie na podwórku szkolnym. Na dole strony znajduje się fotografia grupowa w tonacji ciemnego brązu. Przedstawia ona dużą grupę dzieci i młodzieży uczestniczących w akcie sadzenia drzewa. Na pierwszym planie, na samym środku zdjęcia chłopiec w ciemnym ubraniu stoi pochylony, trzymając szpadel, którym kopie lub zasypuje ziemię wokół nowo posadzonego, młodego drzewka, wyglądającego jak pionowy patyk. Widoczny jest kopiec ziemi. Grupa kilkudziesięciu dziewcząt i chłopców stoi za chłopcem sadzącym drzewo, gęsto stłoczona, tworząc tło dla akcji, i patrzy wprost na obiektyw. Większość dziewcząt jest ubrana w ciemne mundurki szkolne z jasnymi, dużymi kołnierzykami. Chłopcy mają mieszany ubiór; niektórzy noszą czapki, inni ciemne ubrania. Dzieci stoją na nierównym podłożu, a tło stanowi skupisko bezlistnych drzew i krzewów.](https://mediateka.centrumzamenhofa.pl/wp-content/uploads/2025/10/bialowna-plansze-pl-005-150x150.jpg)




![Plansza dziesiąta opatrzona jest tytułem: “Lekarka na bloku nr 24 (1943)”. Po lewej stronie umieszczone są dwa dokumenty opatrzone podpisami. Tekst znajduje się na szaroniebieskim tle. “Przez więzienia w Królewcu, Warszawie, Katowicach i Krakowie dotarła w kwietniu 1943 roku do obozu Auschwitz-Birkenau w transporcie więźniów. Została tam sklasyfikowana jako więźniarka polityczna i otrzymała numer obozowy 43117. Wcześniejsze doświadczenia sprawiły, że natychmiast wyjawiła władzom obozowym swoją profesję i po dwudniowej kwarantannie rozpoczęła pracę w obozowym szpitalu. Została przydzielona do bloku nr 24, gdzie zajmowała się osobami chorującymi na biegunkę. Pierwsze wrażenie po zetknięciu się z rewirem wspominała jako odrażające. Trudno jej było uwierzyć, że w ostatnim czasie warunki tam panujące podobno znacznie się poprawiły. Nieustanny brak leków i podstawowego wyposażenia medycznego nie przeszkodziły jednak dr Białównie w niesieniu pomocy nie tylko na poziomie fizycznym, ale także psychicznym. Funkcję stałego lekarza na bloku 24 pełniła więźniarka Polka p. dr Irena Białówna z Białegostoku. Mam przed oczyma jej szczupłą sylwetkę w pasiaku, dobry ujmujący uśmiech wzbudzający zaufanie. Pani dr nie dysponowała prawie żadnymi lekami, lecz mozolnie wspinała się na górne prycze, cierpliwie słuchała jęków i skarg. Sama jej obecność, troskliwa opieka, słowa pociechy kojąco działały na chore więźniarki czego sama doświadczyłam na sobie. […] Dr Irenie Białównie zawdzięczam życie. – możemy przeczytać w relacji Heleny Włodarskiej, byłej więźniarki obozu Auschwitz-Birkenau.” Pierwszy dokument nosi podpis: “Protokół przesłuchania świadka Ireny Białówny przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, 22 czerwca 1973, Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau”. Dokument wydrukowano maszynowo, a puste pola wypełniono ręcznym pismem. U góry, datę przesłuchania wpisano jako 20 czerwca 1973 roku. Protokół dotyczy osoby przesłuchanej w charakterze świadka, pouczonej o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania. W sekcji danych osobowych świadka wpisano: · Imię i nazwisko: Irena Biała. · Imiona rodziców: Józef i Zuzanna (Wpisano niewłaściwe imię matki) · Data i miejsce urodzenia: 5 listopada 1908 roku, w Białymstoku (Tu również wpisane są nieprawidłowe dane) · Miejsce zamieszkania: Białystok, ul. Sienkiewicza 5. · Zawód: lekarz. · Wykształcenie: wyższe. · Przynależność do stronnictw: nie bierze (udziału). W części poświęconej relacji z wydarzeń, widoczny jest odręczny zapis: "Od 12 marca 1942 roku zostałam aresztowana w sprawie odszkodowania z Niemiec...". W dalszej części zapisano informację o tym, że świadek została osadzona w więzieniu w Białymstoku oraz, że "skazana na 7 miesięcy z odroczeniem na 3 lata", a później odbyła "pracę na rzecz państwa". W dolnej części widoczny jest odręczny podpis świadka. Dokument w całości opatrzony jest stemplem Archiwum Muzeum Auschwitz / Auschwitz Museum's Archive. Drugi dokument nosi podpis: “Oświadczenie Heleny Włodarskiej, więźniarki KL Auschwitz; Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau” Dokument to maszynowy tekst relacji obozowej, prawdopodobnie fragment protokołu przesłuchania lub wspomnień, zajmujący całą stronę. Treść koncentruje się na drastycznych warunkach życia w bloku szpitalnym w obozie koncentracyjnym Auschwitz i opisuje przeżycia świadka. Całość jest opatrzona w górnej części informacją: "Archiwum Muzeum Auschwitz / Auschwitz Museum's Archive". W relacji zawarte są następujące kluczowe informacje: - Świadek opisuje koszmarny widok ludzi chorych, gęsto ułożonych na pryczach. - Wskazuje, że w szpitalu były straszne warunki sanitarne, brakowało wody, bielizny, koców i panowały tam tysiące wszy. - Wspomina, że w 1943 roku panowała epidemia duru brzusznego, pęcherzycy, świerzbu i innych chorób nie spotykanych na wolności. - Opisano, że Blok 24 (szpitalny) nadzorowany był przez SS-mana Rodego i więźniarkę dr. Enę Stern, która starała się chronić inne więźniarki. - Wspomniany jest dr Mengele, który prowadził eksperymenty, zbierając dzieci i dziewczęta będące bliźniętami. - Relacja zawiera informację o funkcji lekarza na bloku 24 pełnionej przez więźniarkę Polkę dr Irenę Białównę z Białegostoku. - Relacja chwali dr Białównę: "Pani dr nie dysponowała prawie żadnymi lekami, lecz cierpliwie słuchała jęków i skarg. Sama jej obecność, troskliwa opieka, słowa pociechy dodawały chorym nadziei".](https://mediateka.centrumzamenhofa.pl/wp-content/uploads/2025/10/bialowna-plansze-pl-010-150x150.jpg)
![Plansza jedenasta nosi tytuł: “Ratowanie najsłabszych (1944)”. Po lewej stronie znajduje się naszkicowany rysunek opatrzony podpisem oraz kolorowa fotografia wraz z informacjami o niej. Tekst główny umieszczony jest na szaroniebieskim tle. “Irena Białówna w brutalnych warunkach obozowych miała odwagę, by pomagać najbardziej potrzebującym. Z narażeniem własnego życia przynosiła lekarstwa więźniarce Annie Chomicz, która odbywała karę w celi stojącej: Cele stojące znajdowały się w izolowanym baraku Strafkommando […]. Przetrwanie kary celi stojącej razem z trzema innymi więźniarkami zawdzięczam lekarce – więźniarce dr Irenie Białównie, która okrężną drogą dostarczała nam środki nasercowe. Dr Białówna objęła opieką również najmłodszych. W sierpniu 1944 roku do obozu zaczęły przyjeżdżać transporty warszawian z powstania. Wśród nich znalazła się sześcioletnia Hania Wróblewska. Białówna dwukrotnie uratowała jej życie: najpierw sfałszowała wiek dziewczynki i zatrudniła jako gończynię obozową, a potem, również dzięki pomocy innych więźniarek, ocaliła ją podczas ewakuacji obozu. Dzięki jej troskliwej opiece ocalała również Hanna Porczyńska, córka pułkownika, będąca w terminalnym stadium duru brzusznego. Tak pomoc otrzymaną od dr Białówny wspomina Elżbieta Ferdek, więźniarka obozu KL Auschwitz: Pewnego dnia przyszła do nas pani Alina Krzemińska. I pani Alina załatwiła […], że mnie zabrano na rewir do dr Kasi Łaniewskiej, ale tam już były dziewczynki […] i pani Kasia nie mogła mnie u siebie zatrzymać. I załatwiła z dr Białówną, że dr Białówna mnie do siebie weźmie. I okryta kocem przemknęłam się na ten blok osiemnasty do dr Białówny. Od doktor Białówny wtedy dowiedziałam się, że my jesteśmy dziećmi z eksperymentów medycznych […]. Powiedziała: „Biedaku” i położyła mnie z umierającą osobą. Mówi: „Musisz tutaj leżeć, musisz wytrzymać, a my postaramy się ciebie leczyć”. Ja na pół przytomna, niewidząca, nie widziałam, że ja leżę z kimś kto umiera. I kiedy […] był obchód lekarski i te ciężej chore szły na piec […], dr Białówna nakazała mi się wsunąć jak najgłębiej pod nią, pod przykrycie, i broń boże nie wystawiać nosa. No i tłumaczyła coś długo tam, prawda, doktorowi, a mnie jakby nie było. Po pewnym czasie właśnie przemycono jakieś… okazało się, że ludzie z wolności przysyłają leki do obozu. I doktor Białówna dała mi coś, nie wiem, chyba na wzmocnienie coś dostawałam, kilka zastrzyków dostałam i poczułam się lepiej. Co najważniejsze, okłady, jakie mi robiono na oczy, pomogły, bo zaczęłam widzieć.” Pierwsza grafika jest podpisana: “Szkic fragmentu obozu KL Auschwitz-Birkenau wykonany przez Annę Chomicz; Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau”. Szkic to odręcznie narysowany plan fragmentu obozu koncentracyjnego KL Auschwitz-Birkenau, wykonany niebieskim atramentem na jasnym papierze. Dokument zawiera u góry adnotację "Archiwum Muzeum Auschwitz / Auschwitz Museum's Archive" oraz odręczny tytuł: "Szkic do relacji Anny Chomicz" i podtytuł "Obóz Kobiet w Brzezince (1943-1944)". Szkic przedstawia prostokątny układ baraków i bloków obozowych, podzielony na sekcje "BIa" (na dole po lewej) oraz "BIb" (na górze po lewej). Wewnątrz każdej sekcji narysowane są mniejsze prostokąty symbolizujące baraki, z naniesionymi symbolami okien. Bloki oddzielone są prostymi liniami symbolizującymi drogi. Na szkicu umieszczono liczne odręczne notatki, wskazujące na konkretne miejsca: - Na górze, poza głównym obrysem obozu, narysowano schematyczny kształt i adnotację "krematorium". - Niżej oznaczona jest szwalnia, sąsiadująca z blokiem 27. - Strzałka wychodząca z bloku BIa wskazuje na pole z adnotacją BIIe, czyli tzw. obóz cygański. - Długi opis w dolnej części, otoczony elipsą, odnosi się do "Łąki, na której pogrzebywały ofiary duru brzusznego i wygłodzenia". - W prawym górnym rogu znajduje się strzałka wskazująca kierunek, z adnotacją "N" (Północ). Zdjęcie w lewej dolnej części strony jest podpisane: “Elżbieta Feliksa Ferdek, 2010; autor: Rafał Woźniak; Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau”. Współczesne, kolorowe zdjęcie portretowe przedstawiaja starszą kobietę, Elżbietę Feliksę Ferdek, siedzącą we wnętrzu na białej kanapie lub sofie. Zdjęcie ma neutralne, stonowane oświetlenie. Kobieta jest w podeszłym wieku. Ma krótkie, siwe włosy, starannie zaczesane. Jej twarz ma spokojny, ale skupiony wyraz. Patrzy w prawą stronę obiektywu, z delikatnie uniesioną głową. Ubrana jest w kremowy sweter zapinany na guziki. Pod swetrem widoczny jest kołnierz ciemniejszej, brązowej bluzki. Kobieta siedzi na jasnej, tapicerowanej kanapie. Tło za postacią jest jednolite, białe. W lewym dolnym rogu kadru widoczny jest fragment poduszki z ciemniejszym, wzorzystym elementem, który częściowo wychodzi poza kadr.](https://mediateka.centrumzamenhofa.pl/wp-content/uploads/2025/10/bialowna-plansze-pl-011-150x150.jpg)



![Na tej szaroniebieskiej planszy widnieje tytuł: „Dobroć w praktyce (1950–1969)”. Po lewej stronie znajduje się portret Haliny Wojno z roku 1996. W centrum znajduje się tekst. “Zaangażowanie w działalność na wysokich szczeblach nie przysłoniło jej lokalnej aktywności i pomocy. Halina Wojno, mieszkanka Białegostoku wspomina: Starałam się o pracę, jakąkolwiek, mogłam być salową w szpitalu, mogłam być sprzątaczką. Bo z klasy maturalnej mnie wzięto z zakazem, że nie wolno mi się nigdzie uczyć dalej […]. Byłam bardzo, bardzo zrozpaczona przez to, że nie mam ani mieszkania, bo nie mam za co zapłacić. Więc któraś z pielęgniarek doniosła pani doktor Irenie Białównej, że jest taka po więzieniu, młoda osoba nie ma pracy i pani doktor się mną zaopiekowała. U pani doktor stanowisko dostałam kancelistki […]. Zaczęłam 1 września 51 roku. I byłam do 52 roku, do wiosny. I w tym czasie kilka razy zmieniłam mieszkanie […]. Gdzie przyszłam mieszkać to dwa, trzy tygodnie i UB przychodziło i robiło rewizję […], wtedy dziękowano mi, musiałam iść dalej, mieszkać do innych. Doktor nigdy nie rozmawiała o tym ze mną, a wiedziała wszystko. Doktor wiedziała o wszystkich i o wszystkim. I pani doktor […] mówi: „Jest miejsce u pana doktora Dzieszki, na Warszawskiej w szpitalu” i napisała mi bardzo piękną opinię. Poszłam do urzędu miasta, do wydziału zdrowia, oni mi dali skierowanie. Poszłam do doktora Dzieszki, już wszystko wiedział, czyli pani doktor załatwiła wszystko i w wydziale, i u doktora. I tam byłam pomoc laboranta […]. A dlaczego doktor mnie tam wsadziła? Bo na górze w poradni […] mogłam mieszkać. I tam już nikt nie przychodził do mnie, bo pięć osób nas mieszkało w pokoju. Położne i pielęgniarki. I ja razem. Więc pani doktor mnie tam wysłała, żebym ja miała mieszkanie, bo wiedziała, że mnie przecież wyrzucają z tych mieszkań. To był kochany, dobry człowiek, pani doktor Irena.” Zdjęcie jest opatrzone podpisem: “Halina Wojno, 1996; autor nieznany; Mediateka CLZ –archiwum historii mówionej”. Współczesne, kolorowe zdjęcie portretowe przedstawia starszą kobietę, ujętą od wysokości klatki piersiowej, na neutralnym, jasnym tle. Kobieta jest w podeszłym wieku, ma ciemne włosy, które są zaczesane do tyłu i upięte. Nosi duże, okrągłe okulary w jasnej oprawie. Patrzy ona bezpośrednio w obiektyw z łagodnym, spokojnym wyrazem twarzy. Kobieta ubrana jest w szary żakiet lub mundur z dużym, białym kołnierzem, którego rogi są przypięte małymi, okrągłymi spinkami. Na szyi ma wiązany krawat lub apaszkę w kolorach brązowym i czarnym, zdobioną kolorowym, haftowanym motywem kwiatowym (żółte i czerwone wzory). Po prawej stronie, na klapie żakietu, widoczne jest małe, okrągłe odznaczenie.](https://mediateka.centrumzamenhofa.pl/wp-content/uploads/2025/10/bialowna-plansze-pl-015-150x150.jpg)
![Na szaroniebieskim tle umieszczony jest tytuł: “Ostatnie lata i świadectwa (1970–1982)”. Plansza zawiera siedem zdjęć z czego sześć stanowi serię umieszczoną u góry strony, zdjęcie siódme znajduje się po lewej stronie planszy. Tekst główny jest ulokowany w centralnej części planszy: “Ostatnie lata życia naznaczone były stale pogarszającym się stanem zdrowia. W tym czasie opiekę nad nią sprawowała Janina Zdrojewska, dawna uczestniczka kursu sióstr PCK, podczas którego dr Białówna była wykładowczynią. To właśnie ona szkoliła te wszystkie nasze siostry PCK, a kiedy już ja wyszkoliłam się, to praktykę odbywałam też tam u pani doktor na Wołodyjowskiego. Pani doktor to tak pilnowała wszystkich… Po kątach całą noc, jak miała dyżur, to każdy mówił: „Chowajcie się, bo Białówna ma dyżur”. „Chowajcie się” – wszyscy mówili. A ona: „Z kątów wyłazić, wyłazić i żeby nie zasnęła którakolwiek”. Ciężko było tam, tam ciężko było w tych barakach […]. Wszyscy baliśmy się pani doktor, ale to był najlepszy człowiek. Wymagająca – tak, w stosunku do nas tak. Dziecko to było wszystko […]. Już parę lat się pracowało i dostaję zlecenie: „Pójdzie pani dziś do doktór Białówny”. Ja mówię: „O, tego to już nie, proszę mnie najwyżej zwolnić z pracy”. „Jak to?”. Ja mówię tak: „Ja do pani doktor nie pójdę. Ja wiem jak u pani doktor w szpitalu było, jak byłam na praktyce. Ja się po prostu boję!”. „Toż to jest dobroci człowiek, pani Jasiu, pani idzie, pani się nie boi, a doktor Białówna to będzie tylko najwyżej siedem dni żyła”. Ja mówię: „Tak, to taka…”. Nie było co na rękach przenosić, nie było co. To był kościec żywy obciągnięty skórą […]. Boże kochany, tak mnie jej było żal. I mówią: „Jeszcze ona, jeszcze pożyje, trochę jeszcze, może siedem dni…”. A ja byłam tam siedem lat, panią doktor opiekowałam się siedem lat. Cały czas była przytomna, cały czas. I później, już był to luty, się zbliżał […]. I później już pani… to już tak źle, źle było. Z szóstego na siódmy luty, już tak bardzo źle. Zostałam już po południu, i do północy. I Krzyżanowska później do mnie mówi: „Pani Jasiu, niech pani idzie już trochę do domu, już ja tutaj ją popatrzę”. I ona w nocy o drugiej zmarła. 7 lutego 82 rok.” Zdjęcia u góry są opatrzone podpisem: “Uczestniczki kursu sióstr PCK, lata 50. XX w.; autor nieznany; kolekcja Janiny Zdrojewskiej; Mediateka CLZ – archiwum historii mówionej”. Zestaw sześciu czarno-białych fotografii jest ułożony w dwa rzędy po trzy zdjęcia. Przedstawiają one kobiety, prawdopodobnie kursantki i instruktorki Polskiego Czerwonego Krzyża (PCK), w różnych sytuacjach związanych ze szkoleniem i praktyką. Trzy górne zdjęcia ukazują grupy sześciu kobiet. Na każdej z fotografii pięć z nich jest w jasnych kitlach oraz czepkach sióstr PCK, zaś jedna z kobiet wyróżnia się ubiorem – jest w eleganckim jasnym żakiecie z torebką w ręku, to dr Irena Białówna. Pierwsze zdjęcie ukazuje kobiety stojące przy bocznej ścianie prostego budynku instytucji publicznej, o czym świadczą tablice urzędowe. Wszystkie trzymają kwiaty, niektóre z dziewcząt stoją w taki sposób, że widoczny jest emblemat PCK naszyty na wysokości ich serc. Drugie zdjęcie wykonano na betonowych schodach, gdzie Irena Białówna siedzi, zaś pozostałe osoby stoją lub kucają. Trzecia, górna prawa fotografia ukazuje te same kobiety stojące na chodniku obok zaparkowanych samochodów na tle dużego, nowoczesnego budynku. Dolny rząd zdjęć jest nieco bardziej zróżnicowany. Dolna, lewa fotografia przedstawia dużą grupę młodych kobiet w cywilnych ubraniach, siedzących przy stole na sali szkoleniowej. W tle wyraźnie widoczny jest plakat z napisem „POLSKI CZERWONY KRZYŻ”. Środkowe zdjęcie jest niemal identyczną sceną jak to w górnym rzędzie po lewej stronie. Ukazuje tych samych sześć kobiet stojących przy budynku instytucji publicznej. Różni się minimalnie kadrowaniem i jest w jaśniejszej tonacji barw. Ostatnie dolne prawe zdjęcie przedstawia scenę wewnątrz sali szpitalnej, gdzie dwie siostry w uniformach otaczają kobietę leżącą w łóżku. Pacjentka jest w podeszłym wieku, ma krótkie włosy i roześmianą twarz. Ubrana jest we wzorzystą koszulę w drobne romby. Jedna z pielęgniarek (młoda, w białym uniformie i czepku PCK) siedzi obok pacjentki, trzymając dłoń na jej ręce. Druga pielęgniarka (w średnim wieku, z czepkiem przetrzymywanym wsuwkami) stoi obok łóżka, trzymając w dłoni jasne narcyzy, a na jej piersi widoczna jest odznaka PCK. Na stoliku obok łóżka widoczny jest słój z tulipanami. Fotografia umieszczona po lewej stronie tekstu jest opatrzona podpisem: “Janina Zdrojewska, 2020; autor: Mariusz Bieciuk; Mediateka CLZ – archiwum historii mówionej”. Współczesne, kolorowe zdjęcie portretowe przedstawia starszą kobietę, ujętą od wysokości klatki piersiowej, na neutralnym, jasnym tle. Ma siwe włosy o różnych odcieniach, związane z tyłu, co nadaje jej subtelny wygląd. Patrzy bezpośrednio w obiektyw z bardzo łagodnym, wyrazem twarzy, charakteryzującym się delikatnym uśmiechem. Ubrana jest w ciemną bluzkę z wyraźnym, kolorowym, kwiatowym wzorem (głównie niebieskie, żółte i białe kwiaty na ciemnym tle). Na wierzchu ma założony jaskrawoczerwony sweter z dekoltem w serek.](https://mediateka.centrumzamenhofa.pl/wp-content/uploads/2025/10/bialowna-plansze-pl-016-150x150.jpg)

