poszukiwania śladów pierwszych sukienników w Supraślu po upadku Powstania Listopadowego
autor: Sławomir Ferster
Genealogia rodziny z komentarzem
Moje dzieci (syn z zawodu automatyk, córka architekt) są czwartym pokoleniem rodziny Ferster, które urodziło się w Białymstoku. W 1960 roku urodził się tu autor tego artykułu (zawód budowlaniec), w 1928 roku jego ojciec Waldemar (zawód elektryk), w 1904 jego dziadek Hugo (zawód piekarz).
Jest początek lutego 2020 roku, pandemia zbliża się do granic Polski. Robiąc porządki w dokumentach rodzinnych, w jednej z książek po moim zmarłym w 1992 roku ojcu odnajduję m.in. jego świadectwo szkolne z 1939 roku wystawione 21 czerwca, nieco ponad miesiąc przed wybuchem wojny (zał. 1). Dokument przejścia do klasy trzeciej podpisał kierownik Publicznej Szkoły Powszechnej stopnia trzeciego nr 10 w Białymstoku przy ul. Warszawskiej 46 (obecnie w kompleksie budynków Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego). W młodości, chcąc poznać historię rodziny – niemiecko brzmiące nazwisko zawsze mnie (i nie tylko) ciekawiło – wielokrotnie zadawałem pytania memu ojcu. Odpowiedź zawsze była krótka i taka sama: ,,synu, ciesz się, że żyjesz w tak spokojnych czasach”. Tak więc o jego rodzinie dowiedziałem się niewiele, prawie nic. Jego niechęć do rozmowy na temat rodziny być może spowodowana była tym, że jego rodzice rozstali się tuż po jego narodzeniu, aczkolwiek z przekazów rodzinnych dowiedziałem się, że dziadek Hugo opiekował się ojcem do końca 1939 roku (do momentu przekazania Białegostoku oddziałom radzieckim), po czym wyjechał do Kraju Warty (Białystok opuściło wówczas ponad 2/3 członków parafii ewangelickiej tj. ok 2000 osób).
Natomiast znaczenie jego słów doceniam dzisiaj, otwierając prasę codzienną z niecodzienną datą 9 maja.
Na w/w świadectwie są dwa wpisy, które mnie zaskoczyły tj. data urodzenia, która nie pokrywa się z datami wpisanymi do jego dokumentów oraz wyznanie ewangelicko-augsburskie. To drugie stało się przyczynkiem do dalszych poszukiwań moich przodków ze strony ojca (po mieczu).
Przeczytawszy kilka cennych wskazówek w dostępnych w internecie poradnikach dla początkujących genealogów (https://www.onet.pl/informacje/yourrootsinpoland/chcesz-wiedziec-skad-pochodzili-twoi-przodkowie-oto-poradnik/phsqpmw,30bc1058), wyszedłem z założenia, że ich ślady odnajdę w aktach parafialnych. Poszukując listy członków przedwojennej parafii, udałem się na rozmowę z ks. Tomaszem Wigłaszem, pastorem powtórnie erygowanej (po kilkudziesięciu latach nieobecności) w 2002 roku Parafii Ewangelicko–Augsburskiej w Białymstoku (E-A w B), od którego otrzymałem informację, że przedwojenne akta parafii znajdują się w Archiwum Państwowym w Białymstoku. Otrzymałem też książkę ,,Cmentarz ewangelicki przy ulicy Młynowej w Białymstoku” (praca zbiorowa), gdzie na str. 85 znajduje się artykuł Małgorzaty Karczewskiej ,,Zmarli pochowani na cmentarzu ewangelickim przy ul. Młynowej, w świetle ksiąg zgonów z lat 1870-1891”. Na stronach od 88 do 131 znajduje się lista 2199 osób (nazwisko, imiona, data zgonu, wiek) spoczywających na w/w cmentarzu. Odnajduję tam pod nr 2032 informację dotyczącą mojej praprababki Emilii Berty Waraus z domu Szulc, wyznania rzymsko-katolickiego, żony Antoniego Warausa. Ich ślub odbył się 22 listopada 1872 roku w Supraślu.
Kilka cennych dokumentów po dziadku Hugo otrzymałem od jego wnuka (z drugiego małżeństwa). Stanowiły one uzupełnienie informacji nt. rodziny, lecz były fragmentaryczne (odpisy w złym stanie) i dotyczyły jedynie dwóch pokoleń.
Przez kilka tygodni moje przeszukiwania akt stanu cywilnego Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku prowadziłem dwutorowo, część wiedzy zdobywając z internetu
część zaś poprzez bezpośrednie wizyty w Archiwum Państwowym w Białymstoku (AP w B), gdzie jednak z powodu pandemii dostęp został zamknięty w połowie marca 2020 roku. Utrudnienia te spowodowały, że zwiększyłem intensywność poszukiwań przez internet i z perspektywy dwóch lat uważam, że wyszło to na dobre, bowiem zakres źródeł informacji jest tam nadzwyczaj duży.
Wracając do szkoły mego ojca, odnalazłem w AP w B ciekawy dokument tj. Protokół z posiedzenia Rady Kościelnej Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku z dnia 26 czerwca 1919 roku (wycofanie armii niemieckiej z Białegostoku nastąpiło 19 lutego), w którym zostały określone zasady działania tej placówki, gdzie pkt 11 mówi:
- ,,Przy wspólnej pracy władzy szkolnej z Radą Kościelną spodziewamy się i życzymy sobie wychować dzieci naszej szkoły w duchu ewangelickim na lojalnych i pożytecznych obywateli Państwa Polskiego.”
Przed wybuchem wojny w 1939 roku Parafia Ewangelicka w Białymstoku prowadziła w/w szkołę nr 10, największą w mieście, gdzie instruktorem drużyny harcerskiej był Ryszard Kaczorowski (późniejszy Prezydent RP na Obczyźnie) oraz szkołę przy ul. Grunwaldzkiej 39.
Wynikiem kilkunastomiesięcznych poszukiwań, przy nieocenionej pomocy wielu osób udało mi się zbudować wywód genealogiczny (tablica przodków rozszerzona o dodatkowe informacje) rodziny Ferster. W zał. 2 przedstawiam skróconą tabelę – drzewo genealogiczne 5 pokoleń rodziny Ferster, kończąc na moim ojcu.
W centralnej jego części (linia główna rodu) zauważalne jest to, że w linii żeńskiej (po kądzieli) trzy kobiety (babka, prababka, prax2babka) były wyznania rzymsko-katolickiego (moje od urodzenia), podczas gdy ich mężowie byli wyznania ewangelickiego, od V pokolenia reprezentujący zawód sukienniczy, a ponadto widoczny jest brak dat zgonu przodków w V pokoleniu, tj. Karola Augusta (ur. 1871) i jego żony Marianny z domu Waraus (ur. 1873). Przeszukując archiwa dowiedziałem się m.in., że mój pradziad Karol August Ferster był synem Gustawa Hermana, tkacza sukna i Emilii Leokadii z domu Schoen oraz że urodził się w Jakubowie koło Tomaszowa Mazowieckiego. Potwierdzone są tu także informacje dot. Marianny Waraus, córki Antoniego, tkacza sukna i zmarłej Emilii z domu Szulc urodzonej w Supraślu (rodzice wymienieni powyżej). Jak widać poniżej, wpisy do akt w kościele katolickim wykonywano często w języku rosyjskim. Umiejętność posługiwania się tym językiem w stopniu podstawowym nabyta w szkołach w latach młodości okazała się tu bardzo przydatna. Nie posiadam jej w przypadku języka niemieckiego, co z kolei utrudnia mi odczytywanie materiałów źródłowych, szczególnie dotyczących najstarszych pokoleń. Faktem jest, że często wpisy dokonywane w danym języku (np. polskim) są trudne do odczytania, gdyż wpisujący (nie zawsze był nim ksiądz czy pastor) pisał jak ,,kura pazurem”.
Przypadek sprawił, że dowiedziałem się, iż na ul. Zwycięstwa w Białymstoku znajduje się nowy (o starym metalowym krzyżu z małą tablicą wiedziałem) Pomnik Żołnierzy 1 Pułku Piechoty Legionów poświęcony poległym w Bitwie Białostockiej w 1920 roku. Na granitowej biało-czerwonej literze V umieszczonej za nim wyryto nazwiska 32 poległych w bitwie. Wśród nich jest jedno niemiecko brzmiące August Ferster, a jak pisałem, świadectwa zgonu mego pradziadka Karola Augusta Ferster do tej pory nie odnalazłem.
Poszukiwania w Centralnym Archiwum Wojskowym w Warszawie tego legionisty skończyły się niepowodzeniem. Na liście poległych legionistów takiego nazwiska nie odnalazłem. Studiując publikacje dotyczące przebiegu bitwy dowiedziałem się natomiast, że szczególnie zacięte walki toczyły się pomiędzy Rynkiem Kościuszki a ulicą Warszawską. Np. w publikacji ,,Zarys historii wojennej 1 Pułku Piechoty Legionów” na str. 80 zapisano: ,,W tem groźnem położeniu, kiedy rozproszonym i obezwładnionym oddziałom pułku groziła już zagłada, rozstrzygnęła losy boju 6-ta kompanja podporucznika Chmury, wzmocniona kilkoma karabinami maszynowemi i oddziałem kilkudziesięciu ochotników pośród ludności cywilnej miasta”. W innej, zatytułowanej „Białystok – zarys historyczny” na str. 243 opisującej tę fazę bitwy napisano: „Ale i straty polskie były ciężkie, choć stosunkowo niewielkie. Z oficerów polegli: kpt. Marski-Marjański, ppor. Soja, 3 podoficerów, 15 legjonistów, 2 ochotników cywilnych (mieszkańców miasta, nazwiska nieznane)”.
Z moich poszukiwań w AP w Białymstoku wynika, że rodzice Karola Augusta mieszkali wówczas na ul. Mieszczańskiej, w domu Żukowskich (obecnie Elektryczna), a więc kilkaset metrów od ogniska w/w zdarzeń (skan aktu zgonu z zaznaczonym miejscem zamieszkania poniżej).
Pomimo zbieżności nazwiska, imienia i miejsc, nie mam do tej pory dowodu na to, że są to te same osoby.
Poszukiwania informacji o rodzicach Karola Augusta podobnie jak w Białymstoku rozpocząłem od próby pozyskania informacji od pastora Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Tomaszowie Mazowieckim (E-A w TM), gdzie otrzymałem odpowiedź: ,,Parafia E-A nie posiada żadnych ksiąg metrykalnych sprzed II wojny światowej”.
Pierwsze informacje o rodzicach Karola Augusta uzyskałem w Archiwum Państwowym w Piotrkowie Trybunalskim Oddział w Tomaszowie Mazowieckim, w skorowidzach do ksiąg ludności oraz kartotece do rejestru mieszkańców miasta.
Jak się okazuje, Tomaszów należy do niewielu miast w Polsce, gdzie szereg dokumentów o historii miasta się zachowało pomimo działań wojennych. Co do akt parafii E-A w TM udało mi się w ciągu kilkunastu miesięcy skompletować prawie całe (w trzech różnych źródłach od 1826 do 1940 roku), którą to informacją podzieliłem się z w/w pastorem.
Tak więc Gustaw Herman, syn Karola i Fryderyki Rothe urodził się 12 marca 1843 roku w Tomaszowie, zaś jego żona Emilia Leokadia z domu Schoen, córka Andrzeja i Justyny z domu Krasowska, urodziła się 30 stycznia 1845 roku w Bielsku (w akcie zgonu widnieje jako miejsce urodzenia Brześć Litewski).
Do dnia dzisiejszego nie ustaliłem przyczyn emigracji Gustawa Hermana i jego starszego o dwa lata brata Wilhelma Reinholda z Tomaszowa Mazowieckiego na Podlasie. Z dużym prawdopodobieństwem nastąpiło to po wybuchu Powstania Styczniowego, Gustaw Herman miał wówczas 20 lat, przy czym synowie cudzoziemców byli zwolnieni z odbywania służby w wojsku carskim, więc nie była to ucieczka przed ,,branką”. Zachowania młodych ewangelików z Tomaszowa wobec powstania szukałem m.in. w publikacji prof. K.T. Witczaka „Ewangelicy z Tomaszowa Mazowieckiego w Powstaniu Styczniowym”, gdzie czytam:
„Dochodzimy w ten sposób do konkluzji finalnej, że odzew młodych ewangelików z Tomaszowa Mazowieckiego, reprezentujących pierwsze pokolenie potomków kolonistów niemieckich na ziemi polskiej, na patriotyczne odezwy wzywające do walki o wolność Polski wcale nie był nieznaczny. Należałoby raczej powiedzieć, że udział tomaszowskich ewangelików w tragicznych wydarzeniach z lat 1863–1864 był w pełni adekwatny do struktury ludnościowej miasta Tomaszowa Mazowieckiego w przededniu powstania styczniowego”.
Faktem jest, że 20 kwietnia 1864 roku w Białymstoku rodzi się pierwszy syn Gustawa Hermana, zaś losy rodziny jego brata Wilhelma Reinholda związane są z Suwalszczyzną, gdzie jego syn (co ciekawe, również Wilhelm Reinhold jr) żeni się z Zofią Stanisławą Butwiłło.
Szereg informacji dotyczących rodziców Gustawa Hermana (najstarsi przodkowie do których dotarłem), tj. Karola Ernsta i Fryderyki Karoliny z domu Rothe pozyskałem z akt parafii E-A w Tomaszowie, co ciekawe odnalazłem je nie w oddziale Archiwum Państwowego w Tomaszowie, lecz (nie wiedzieć czemu) w Archiwum Państwowym w Łodzi, i obejmują lata 1833-1863 (wybuch powstania). Nadmienię, że najstarsze informacje dotyczące członków w/w parafii odnalazłem w aktach parafii rzymsko-katolickiej w tym mieście, a dotyczyły one lat 1826-1833. Wobec braku kościoła ewangelickiego, chrztów, małżeństw i pogrzebów udzielał ksiądz katolicki pełniący jednocześnie funkcję Urzędnika Stanu Cywilnego.
Za największy sukces uważam jednak odnalezienie w zbiorach niemieckich brakującej grupy akt tej parafii obejmującej lata 1871-1940, oraz pisanych odręcznie: Księgi czeladniczej cechu sukienników tomaszowskich za lata 1824-1887 i Księgi uczniów szkoły ewangelickiej w Tomaszowie za lata 1836-1871.
W każdej z wymienionych wyżej ksiąg odnalazłem szereg informacji dotyczących moich przodków sukienników, ale ponieważ ambicją każdego genealoga jest dotarcie do najstarszych zapisów umożliwiających dalsze poszukiwania, szukałem takich w aktach dotyczących Karola i Fryderyki. I tu niestety zaczęły się problemy, bowiem nie znalazłem w w/w dokumentach aktu małżeństwa, gdzie zazwyczaj zawarte są informacje nt. rodziców młodożeńców. Dotarłem natomiast do aktu zgonu z 1852 roku, gdzie kolejno umierali w wyniku szalejącej wówczas epidemii cholery: Fryderyka Carolina (26 maja), Karol Ernst (14 września) i Karol Rothe, brat Fryderyki (22 września).
O ile w akcie zgonu Fryderyki Karoliny z d. Rothe widnieją zapisy dotyczące jej rodziców (Gottlieb Rothe i miejsca pochodzenia: Festenberg, obecnie Twardogóra w województwie dolnośląskim), o tyle w akcie zgonu Karola Ernsta brak jest informacji o rodzicach, a widnieje słowo Lieben, prawdopodobnie miejsce urodzenia. W obu aktach wymienione są ich żyjące dzieci, gdzie najstarszym jest syn Karol, przy którym widnieje zapis miejscowości Miropol gubernia Wołyń (prawdopodobnie w chwili zgonu rodziców tam przebywał).
W tomaszowskim archiwum odnalazłem dokument zwolnienia tegoż Karola Ferstera z poboru do wojska carskiego (przysługiwało ono synom obcokrajowców) z marca 1843 roku. Potwierdzone w nim było, że był synem Ernsta i Fryderyki oraz że urodził się w Prusach, a w chwili wydania dokumentu miał 20 lat.
Z kolei poszukiwanie informacji dotyczących tej osoby w księgach ludności Tomaszowa doprowadziło do odnalezienia roku (ok. 1822) i miejsca urodzenia (Tyniec).
Pierwsze skojarzenia miejscowości Tyniec dotyczyły tego znajdującego się wówczas pod Krakowem (Opactwo Benedyktynów) ze względu na powiązanie miejsca z rodziną Ostrowskich, właścicieli Tomaszowa. Ponownie przypadek sprawił, że przyglądając się starym mapom Prus Południowych odnalazłem miejscowość Tyniec pod Kaliszem (obecnie dzielnica miasta), co okazało się właściwym śladem, bowiem studiując akta społeczności ewangelickiej w tym mieście odnalazłem akta chrztu dzieci Karola i Fryderyki, tj. Wilhelma Eduarda (1825), Krystjany Luizy (1826), Matyldy Fryderyki (1827). Kalisz nie był miejscem szczęśliwym dla moich przodków, bowiem urodzona tu trójka dzieci zmarła, ostatnie – tuż przed upadkiem Powstania Listopadowego – Krystjana Luiza, mając 6 lat, na cholerę (odmiana azjatycka, która przywędrowała wraz z wojskiem rosyjskim w 1831 roku).
Na decyzję o emigracji z Kalisza do Tomaszowa miał wpływ – moim zdaniem – jeszcze jeden, ważny czynnik. Otóż studiując historię tego miasta („Osiemnaście wieków Kalisza”, tom II) w temacie narodzin i rozwoju przemysłu włókienniczego w tym mieście odnajduję m.in. informację, że był on zdominowany przez dwie osoby, tj. fabrykanta Beniamina Repphana (rodem z Prus), który fabrykę sukna otworzył w Kaliszu już w roku 1824 (przy dużej protekcji, dofinansowaniu i kredytach rządu polskiego) oraz kupca i bankiera Ludwika Mamrotha (był żydowskiego pochodzenia). W publikacji tej czytam: „Prezes Komisji Województwa Kaliskiego zawarł z Redlichem i zięciem jego, Ludwikiem Mamrothem umowę, na podstawie której uzyskali oni monopol prowadzenia składów przędzy bawełnianej dla tkaczy województwa kaliskiego”. Taka dominacja doprowadziła do nierównowagi pomiędzy Repphanem a producentami-właścicielami (fabrykantami) małych i średnich zakładów tkackich, często realizującymi zamówienia Repphana, powiększonej o coraz droższy surowiec (wełnę), który miał prawo dostarczać jedynie Mamroth.
Analizując później narodziny i rozwój przemysłu włókienniczego w Tomaszowie wyraźnie widziałem, że takiej sytuacji tam nie było, w miarę równomiernie rozwijało się tu przez dwie dekady kilka zakładów sukienniczych. Powyższe uwagi znajdą przełożenie na opis rozwoju sukiennictwa w obwodzie białostockim (Supraśl).
Ze Zgierza (Królestwo Polskie) do Supraśla (Cesarstwo Rosyjskie)
Budowa drzewa genealogicznego rodziny Marianny, żony Karola Augusta sprawiła mi wiele trudności, przy czym zakładałem, że przybyli do Supraśla po Powstaniu Listopadowym. Marianna urodziła się w Supraślu w 1873 roku, jej rodzice tj. Antoni Waraus (ur. 1851) i Emilia Berta Szulc (ur. 1854) zawarli tu związek małżeński w roku 1872. Z piątki ich urodzonego w Supraślu potomstwa, wieku dorosłego dożyła jedynie Marianna (zał. 3). Emilia Berta zmarła w wieku 35 lat i pochowana została na cmentarzu przy ul. Młynowej w Białymstoku. Być może ta trauma i świadomość o licznych zgonach wśród dzieci spowodowała, że Karol August i Marianna mieli ich dziewięcioro. Rodzice Antoniego Warausa przywędrowali do Supraśla ze Zgierza, byli nimi Antoni Waraus (ur. 1820) i Cecylia z domu Liżbińska (ur. 1818). W aktach dotyczących rodziny Waraus widnieje zapis ,,poddaństwo austriackie” (na teren Rzeczpospolitej przedrozbiorowej przybywały m.in. rodziny śląskich protestantów, uchodzących przed prześladowaniami ze strony katolickiej administracji austriackiej). W Zgierzu zawarli też w 1839 roku związek małżeński, oboje zmarli w Supraślu.
Osada przyklasztorna Supraśl (w różnych przekazach licząca 80-300 mieszkańców) w latach trzydziestych XIX wieku nie posiadała aparatu administracyjnego, jaki np. posiadał Zgierz (na koniec 1828 roku liczący 8872 mieszkańców), którego z kolei księgi ludności z interesującego mnie okresu zostały zniszczone na początku 1945 roku.
W wielu publikacjach jako przyczynę emigracji podaje się tylko czynnik ekonomiczny, tj. nałożenie ceł na produkty m.in. włókiennicze (15 %) przy wwozie z Królestwa Polskiego na wschód (Rosja, Chiny).
Sądzę, że jest to skrótowe potraktowanie tematu.
Aby to zrozumieć, należy sięgnąć nieco głębiej w temat emigracji tej społeczności (pierwsze dwie dekady XIX wieku), w zdecydowanej większości wówczas narodowości pruskiej, wyznania ewangelickiego. Rewolucja przemysłowa na zachodzie Europy, bariery celne dla wwozu produktów włókienniczych na teren Cesarstwa Rosyjskiego (także Królestwa Polskiego), wojny napoleońskie (gdzie często zapomina się, że Prusy stanęły po stronie Rosji, zaś część Rzeszy Niemieckiej np. Księstwo Bawarii walczyła po stronie Napoleona) spowodowały napływ I fali emigracji w/w społeczności. O przybyciu na teren Królestwa Polskiego z pewnością dominował czynnik ekonomiczny. Do miast, gdzie napływ „pożytecznych rzemieślników” był największy, należał Zgierz. Nowoprzybyli emigranci chcieli tu pracować, powiększać swoje majątki, ale nade wszystko chcieli to robić w oparciu o jasne, klarowne zasady (Umowa Zgierska 1821 r.) i w spokojnym otoczeniu.
Poniżej dwa przykłady obrazujące ówczesną sytuację tej społeczności w czasie Powstania Listopadowego.
Przykład I
Pismo W.F. Zacherta do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji:
Przykład II
Fragment będący podsumowaniem zagadnienia dotyczącego stosunku i zachowań w/w społeczności wobec Powstania Listopadowego w publikacji prof. W. Kuli (1957 r.):
Prowadzący poszukiwania korzeni swojej rodziny genealodzy spotykają się często z sytuacją, kiedy brak źródeł informacji uniemożliwia ich dalszy ciąg. Z taką sytuacją spotkałem się wielokrotnie. Lecz czy warto rezygnować? Może są inne sposoby ,,dojścia do prawdy historycznej”.
Wgłębiając się w historię Supraśla, czytając o roli jaką odegrał w niej Wilhelm Fryderyk Zachert, który „sprowadził ok. 200 zatrudnionych uprzednio u siebie w Zgierzu włókniarzy wraz z rodzinami” („Supraśl – 500 lat”, K. Woźniak) szukałem listy tychże, wychodząc z założenia, że formalności związane z wyjazdem – paszporty – załatwiał ich pracodawca W.F. Zachert. Moje poszukiwania w publikacjach dotyczących Supraśla zakończyły się niepowodzeniem. Listy sukienników, którzy wyjechali ze Zgierza zacząłem szukać w publikacjach dotyczących dziejów Zgierza na przełomie drugiej i trzeciej dekady XIX wieku, następnie w Archiwum Państwowym w Łodzi oraz Muzeum w Zgierzu, bez powodzenia.
Zastanawiałem się, jak to możliwe, że odnotowany w kalendarium Zgierza fakt, że w roku 1832 ,,liczba mieszkańców zmniejszyła się o 1/3, producentów sukna o 75,3% w stosunku do 1829 roku, stan zatrudnienia w sukiennictwie wynosił 16% stanu zatrudnienia z 1828 roku”, świadczący o wyjątkowym załamaniu przemysłu włókienniczego Zgierza (na czym skorzystała Łódź) nie doczekał się specjalistycznych publikacji, w których być może znalazłaby się lista, której szukam. Zacząłem szukać alternatywnej metody budowy takiej listy.
Uznałem, że dużym źródłem informacji są akta stanu cywilnego Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku, zwłaszcza akta małżeństw, gdzie oprócz imion i nazwisk młodożeńców są ich miejsca urodzenia i pracy (przybycia), widnieją także imiona ojca i matki wraz z nazwiskiem panieńskim. Tak więc ,,na warsztat” wziąłem najstarszą dostępną w internecie (skany) listę małżeństw w/w parafii za lata 1841-1875.
W/w akta, pisane w języku niemieckim, przedstawiają dane dot. 1551 małżeństw zawartych w ciągu 35 lat. Istotne dla mnie było ich miejsce urodzenia, dlatego analizę zawęziłem do miejscowości – osad fabrycznych leżących wokół Zgierza, większych (Ozorków, Aleksandrów, Łódź, Tomaszów, Zduńska Wola, Konstantynów i oczywiście Zgierz – 575 małżeństw) oraz mniejszych (52 małżeństwa), stąd razem 627 małżeństw (zał. 4.a, 4.b i 4.c). W ten sposób powstała baza nr 1.
W bazie tej szczególnie interesowały mnie osoby urodzone w Zgierzu, zatrudnione w Supraślu – 68 osób, osoby urodzone w Supraślu – 195 osób oraz zatrudnione w Supraślu – 156 osób (zał. 5.a, 5.b i 5.c).
Bazę nr 1 rozszerzyłem o tabele, w których wskazałem parafian wnoszących składki na potrzeby kościoła w danej miejscowości, ale z lat przed upadkiem Powstania Listopadowego. Okazały się one bardzo przydatne w moich poszukiwaniach.
Patrząc na drzewo genealogiczne rodziny (zał. 2) wiedziałem już, że dziadkowie Karola Augusta przywędrowali z terenu Prus na początku lat dwudziestych XIX wieku do Kalisza (miasto przygraniczne). Byli nimi Karl Ernst i Fryderyka Karolina z domu Rothe, której bratem był Karol Rothe i – jak się okazało – odegrał on istotną rolę w moich poszukiwaniach.
Osoba Karola Rothe pojawia się w kilku publikacjach dot. historii Supraśla (rosyjskojęzycznych z 1892 roku), gdzie wskazany jest jako pierwszy sukiennik – fabrykant w Supraślu. Studiując akta parafii ewangelickiej w Kaliszu zauważyłem, że osoba ta wraz z rodziną „znika” ok. 1831 roku. Przeszukując moje archiwa z 2021 roku dotyczące Kalisza natknąłem się na zapis osoby o takim samym imieniu i nazwisku. Jest to obwieszczenie z 22 września 1832 roku o tym, że Karol Rothe, zamieszkały w Kaliszu, zamierza na zawsze wyemigrować wraz z familią do Cesarstwa Rosyjskiego. W ogłoszeniu tym (zamieszczone zostało w Dzienniku Urzędowym Województwa Kaliskiego) podane są m.in. podstawy prawne, które musi spełnić emigrant, aby uzyskać paszport. Zrozumiałem, że w ten sposób dotarłem do istotnego źródła, tj. ogłoszeń wskazujących imię, nazwisko emigranta, jego zawód oraz informację, czy zabiera z sobą familię (interesowały mnie lata 1832-1834).
W ten sposób powstała baza nr 2, która obejmowała 997 osób (zał. 6.a i 6.b ). Nałożenie na siebie danych z poszczególnych tabel bazy 1 i bazy 2 dały rezultaty w postaci listy sukienników, którzy z dużym prawdopodobieństwem w latach 1832-1834 przybyli do Supraśla.
W dniu 13 stycznia 2022 roku wystąpiłem do Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie z prośbą o pomoc w odnalezieniu listy sukienników – kolonistów (wymieniłem numery sygnatur akt, gdzie takie informacje mogą się pojawić), którzy wyemigrowali z Wilhelmem Fryderykiem Zachertem – właścicielem fabryki sukienniczej – ze Zgierza (Królestwo Polskie) do Supraśla (Cesarstwo Rosyjskie) w okresie od 1831 do 1837 roku. Granice czasowe określiłem jako okres od zakończenia Powstania Listopadowego (nałożenia 15% ceł zaporowych) do chwili ukazania się pierwszej informacji na temat ilości obcokrajowców zatrudnionych w fabryce W.F. Zacherta, zamieszczonej w Przewodniku Rolniczo-Przemysłowym Nr 12, wydanym w Lesznie 15 czerwca 1837 roku.
Po kilku dniach otrzymałem z AGAD odpowiedź:
,,W odpowiedzi na Pana pismo uprzejmie informujemy, że w dostępnych nam pomocach archiwalnych oraz publikacjach dotyczących naszego zasobu nie odnaleźliśmy żadnej informacji na temat sukienników, którzy przenieśli się wraz z Wilhelmem Fryderykiem Zachertem ze Zgierza do Supraśla. Jednostki o sygn. 205, 215, 219, 440, 441, 442, 521, 522, 523, 717, 4100 z zespołu Kancelaria Własna Namiestnika, Wydział Paszportowy, nie posiadają indeksów osobowych. Aby ustalić, czy dane osoby tam figurują, należałoby przeprowadzić poszukiwania w wyżej wymienionych aktach”.
Podczas rozmowy telefonicznej uzyskałem dodatkowo informacje, że AGAD nie posiada na chwilę obecną możliwości przeprowadzenia kwerendy (poszukiwań materiałów, informacji w aktach-sygnaturach). Nawiasem mówiąc, przeprowadzenie kwerendy w tak dużym obszarze łączyłoby się z dużymi kosztami i trwałoby zapewne wiele miesięcy.
W/w zespół archiwalny AGAD o nr 428 – Kancelaria Własna Namiestnika Wydział Paszportowy w datach od 1831-1837 posiada ok. 1400 sygnatur–akt. Po analizie ich opisu (w większości w języku rosyjskim) postanowiłem wyodrębnić te, w których spodziewałem się odnaleźć ślady sukienników – emigrantów ze Zgierza. Padło na sygnaturę o nr 206, po czym wykonałem ,,rzutem na taśmę” telefon do pracownika AGAD z prośbą o sprawdzenie kilku stron. Okazało się, że moje przypuszczenia były trafne, a 11 marca br. otrzymałem wersję startową (12 skanów, jeden z nich zamieszczam poniżej).
Tak oto otrzymałem pierwszy dokument archiwalny dotyczący wydania paszportu fabrykantowi Augustowi Lange, który ze Zgierza zamierzał się przenieść na sześć miesięcy w Kraj Cesarstwa Rosyjskiego do Miasta Białegostoku. Jak pokazuje wykaz z Rocznika Rolniczo-Przemysłowego z 1837 roku, osoba ta prowadzi działalność w ,,miasteczku Knyszyn”. W przesłanych skanach znalazły się dokumenty także innych fabrykantów z Knyszyna (Rudolf Arndt), dlatego też o moim odkryciu poinformowałem miejscowego historyka regionalistę.
Używając słowa ,,odkrycie” chcę wyjaśnić, że przesłanie startowych 12 skanów z AGAD poprzedziła procedura ponumerowania (spaginowania) stron akt o sygnaturze 206, co oznacza prawdopodobnie, że przede mną nikt ich nie zamawiał.
W dniu 23 marca 2022 roku zamówiłem wizyty w AGAD (2 sesje po 1h 45 min), w trakcie których wykonałem ok 800 zdjęć – skanów. Po ich analizie utworzyłem tabelę z nazwiskami ok. 300 osób występujących o paszport umożliwiający przejazd (przejście) z terenu Królestwa Polskiego na teren Cesarstwa Rosyjskiego (w tym obwodu białostockiego). Tak powstaje baza nr 3 (zał. 7).
Przedstawiam wzór obowiązującego wówczas paszportu oraz wypełniony paszport dla Wilhelma Knuthe – w tabeli sygnatura 206, zdjęcie nr 162 (zał. 8a. i 8.b).
Czy Wilhelm Fryderyk Zachert…?
O tym, że podjąłem się próby poszukiwania pierwszych sukienników przybyłych do Supraśla (Cesarstwo Rosyjskie) z Łódzkiego Okręgu Włókienniczego, w tym ze Zgierza i Tomaszowa Mazowieckiego (Królestwo Polskie) po upadku Powstania Listopadowego, zadecydowały bardziej względy ambicjonalne niż nadzieja odnalezienia w tak szerokim zbiorze akt informacji szczególnie istotnych z punktu widzenia moich poszukiwań genealogicznych. Przeważyła o tym rozmowa z jednym z historyków ze Zgierza, który stwierdził, że szukanie listy 200 sukienników przybyłych ze Zgierza do Supraśla jest jak szukanie ,,igły w stogu siana”.
W tym miejscu Czytelnikowi tego artykułu należą się pewne wyjaśnienia.
Z wiedzy, którą zdobyłem w ciągu przeszło dwóch lat, dotyczącej miejscowości, gdzie przebywali moi przodkowie, a więc Kalisza, Tomaszowa Mazowieckiego, Zgierza, Supraśla i Białegostoku, ale także osad fabrycznych wymienionych w bazie nr 1, a zawartej w publikacjach dotyczących ich historii (monografii i dziejów) wynika, moim zdaniem, że z różnych przyczyn, w różny sposób (np. werbowani przez agentów wysyłanych za granicę przez polskich właścicieli ziemskich) i w różnym czasie pierwsi koloniści, rzemieślnicy, sukiennicy obcokrajowcy przybywający na teren Księstwa Warszawskiego, następnie Królestwa Polskiego nie byli sprowadzani przez znaczącego, dominującego fabrykanta. Analiza emigracji skłania raczej do takiego scenariusza, który mówi, że to napływ do danej miejscowości większej grupy mniejszych i średnich fabrykantów (fabrykantem był wówczas rzemieślnik posiadający nawet jeden warsztat, np. tkacki) i następujący w wyniku tego rozwój tych miejscowości powodował, że dopiero po pewnym czasie przybywali tam także znaczniejsi kupcy, bankowcy i fabrykanci z większym kapitałem.
Przyjrzyjmy się opisowi osady sukienników w ,,Monografia miasta i gminy Supraśl” autorstwa prof. Józefa Maroszka (od str. 251).
Oprócz wskazanych tu dowodów na to, że to nie W.F. Zachert był twórcą supraskiego ośrodka włókienniczego, lecz bazylianie, wcześniej mówi się, że ,,Za owe fabryki uważano osadę młyńską w sąsiedztwie późniejszego rynku miasta, na tzw. Zajmie”. Wskazuje się, że W.F. Zachert ,,w Supraślu zjawił się jednak dopiero w 1834 r.” a to w związku z tym, że ,,Wśród ogłoszeń umieszczonych w 1834 r. o obiektach będących do wydzierżawienia, na wschód od granicy Królestwa Kongresowego wybrał sobie miejscowość Supraśl, jako odpowiadającą celowi”.
Dalej czytamy, że ,,1 VII 1835 r. klasztor bazylianów podpisał wstępny kontrakt. Przewidywał on prowadzenie fabryki sukiennej w arendowanych (przez Zacherta) budynkach. Dokument z 6 VIII 1836 r. stwierdzał m.in., że Wilhelm Fryderyk Zachert otrzymał od rządu rosyjskiego bezterminową dzierżawę majątku pobazyliańskiego. W zabudowaniach klasztornych umieścił fabrykę przeniesioną ze Zgierza pod Łodzią”.
Jak wiadomo (wikipedia.org), to Łódź przynależała wówczas do powiatu zgierskiego. Zgierz w 1829 roku otrzymał prawa i przywileje przysługujące miastom wojewódzkim, odtąd urząd municypalny składał się z prezydenta i radnych.
I ostatni cytat: ,,W 1837 r. Wilhelm F. Zachert zbudował dużą farbiarnię. Ze Zgierza do Supraśla przybyło prócz parku maszynowego (uzupełnianego przez najnowocześniejszy sprzęt sprowadzany z Anglii, Belgii i Niemiec), zapasów surowca, także ok. 200 tkaczy lonkietników, majstrów i robotników”.
Cytowane fragmenty publikacji mają na celu określenie zwłaszcza daty rozpoczęcia produkcji przez W.F. Zacherta. Ponieważ farbiarnia była niezbędnym elementem w cyklu produkcji sukna, rok 1837 należy – moim zdaniem – przyjąć za moment uruchomienia produkcji w manufakturze Zacherta w Supraślu.
Czy to oznacza, że od chwili upadku powstania (1831) i nałożenia ceł nie było w Supraślu fabrykantów sukna obcokrajowców?
Na to pytanie pośrednio odpowiada opis działalności W.F. Zacherta zawarty w publikacji z 1957 roku autorstwa A. Werwickiego ,,Białostocki okręg przemysłu włókienniczego do 1945 roku”, gdzie na str. 26 czytamy:
,,Historia manufaktury W. Zacherta w Supraślu jest nieco inna. Właściciel jej nie należał do miejscowej szlachty (jak np. hr. Wincenty Krasiński w Knyszynie), w posiadaniu której znajdowały się poprzednio opisane zakłady. Do Supraśla przybył on z Królestwa Polskiego, ze Zgierza, gdzie posiadał już poprzednio fabrykę. Do Królestwa Polskiego zaś przybył na początku 1825 roku z Międzyrzecza (miasto to przed rozbiorami leżało w granicach Rzeczpospolitej) jako kupiec. Działalność przemysłową rozpoczął w Zgierzu jako nakładca. Zdobywszy tą drogą kapitały buduje własny zakład, uzyskuje dzierżawę folwarku i otrzymuje szlachectwo. Po wprowadzeniu wysokich opłat na wwożone do Rosji produkty przemysłu włókienniczego przedsiębiorstwo jego, nastawione głównie na eksport, do Rosji, zaczyna podupadać. Wówczas Zachert wchodzi w porozumienie z rządem rosyjskim i otrzymuje bezterminową dzierżawę folwarku Supraśl, w którym zobowiązuje się otworzyć zakład zatrudniający 1000 ludzi. Mając w ten sposób zapewnione możliwości dalszej produkcji, przekształca Zachert manufakturę zgierską z wełnianej na bawełnianą, a urządzenia produkcyjne manufaktury wełnianej przewozi wraz z surowcem do Supraśla. Pozostałe maszyny, konieczne do uruchomienia produkcji w Supraślu, sprowadza Zachert z Anglii, Belgii i Niemiec. Przyciąga on także za sobą część zatrudnionych dotychczas w Zgierzu majstrów”.
Ciekawym uzupełnieniem tej publikacji jest informacja zawarta w Roczniku Łódzkim z roku 1959 w artykule Stefana Rosiaka „Uwagi na marginesie recenzji pracy Andrzeja Werwickiego” (str. 356), tj.
W/w opis wyraźnie wskazuje zasady postępowania W.F. Zacherta w Zgierzu, gdzie na ,,nowym terenie” najpierw swą działalność rozpoczyna jako kupiec nakładca. Co ciekawe, studiując historię Zgierza na przełomie drugiej i trzeciej dekady XIX wieku odnalazłem w zbiorach AGAD – zespół 190-Centralne Władze Wyznaniowe sygn. 1312 ciekawy dokument, wskazujący osoby składające datki na utrzymanie kościoła w roku 1829 (poniżej). Pod nr 261 widnieje tu Jan Zachert –fabrykant, pod nr 262 Jan Fryderyk Zachert – kupiec oraz pod nr 263 widnieje zapis Wilhelm Fryderyk Zachert – kupiec.
Także z innych źródeł, m.in. z publikacji Jana Andrzeja Zacherta (ostatni z potomków rodu, Honorowy Obywatel Miasta Supraśla, który zmarł 10 maja 2015 roku w Supraślu) z 1999 roku „Zarys działalności społeczno-gospodarczej rodziny Zachertów”, dowiaduję się, że Wilhelm Fryderyk Zachert (1799-1885), syn Chrystiana Henryka „za namową Jana Fryderyka w 1825 r. przybył do Zgierza, gdzie rozpoczął działalność jako kupiec nakładca skupując wełnę i zlecając produkcję sukna tkaczom chałupnikom. W sierpniu 1826 r. nabywa w Zgierzu dom wraz z magazynem na skład sukna i stajnią wartości 16.698 zł. pol.”
Potwierdzeniem tego, że przed przyjazdem do Supraśla W.F. Zacherta (1834 r.) byli tam inni fabrykanci-sukiennicy, gdzie jak podaje Stefan Rosiak powołując się na Archiwum w Grodnie – Kancelaria Gubernatora Grodzieńskiego (z oczywistych powodów w chwili obecnej niedostępne) ,,dokąd pierwsi tkacze przybyli już w 1809 r.” jest przede wszystkim informacja przełożonego klasztoru Bazylianów Lwa Jaworowskiego przekazana w rosyjskojęzycznej publikacji z 1892 r. „Supraslskij Błagowszczenskij Monastyr”, autor Archimandryta Nikołaj (Dałmatow).
Na tej podstawie, w wielu publikacjach, w tym przytoczonej wyżej ,,Monografia miasta i gminy Supraśl” odnajdziemy „nazwisko sukiennika, który wówczas prowadził tę manufakturę. Był nim Karol Rothe, wzmiankowany w 1832 r. Gdy władze nie przedłużyły klasztorowi dzierżawy państwowego wówczas majątku Supraśl, Rothe wystąpił jako pierwszy fabrykant przybyły z Królestwa Polskiego. Manufaktura Rothe’go mieściła się nie w klasztorze, a na Zajmie przy młynach”.
Poniżej przedstawiam fragment mapy obwodu białostockiego z 1809 roku, ukazującej wielkość osady przyklasztornej Supraśl z uwidocznionymi (żółta strzałka) dwoma młynami.
Mapa ta, bardzo dobrej jakości, pozyskana z zespołu 402 w AGAD pokazuje wielkość Supraśla na tle innych pobliskich wsi, np. Dąbrówek czy Studzianek.
Ciekawy zapis dotyczący przybycia do obwodu białostockiego pierwszych sukienników obcokrajowców odnalazłem w publikacji Magdaleny Gąsowskiej pt. ,, Wspólnota Ewangelicka w Białymstoku w latach 1795-1939 „, gdzie napisano, że
,, Po okresie wojen napoleońskich Białostocczyznę zasiedlili powracający ze wschodu żołnierze. W „Dzienniku Białostockim” czytamy: W 1812 roku wracały spod Moskwy rozproszone oddziały armii napoleońskiej, jeden zatrzymał się w Białymstoku. Było w nim kilka kompanii Sasów, którzy przedtem w „cywilu” trudnili się tkactwem. Ci zostali w Białymstoku i okolicy. Spodobała im się Biała i jezioro knyszyńskie – tutaj założyli swoje tkalnie. Kapelan pułkownik Richter wrócił do Saksonii, skąd wyekspediował do byłych żołnierzy ich żony oraz warsztaty tkackie. I tym sposobem luterscy wojacy stali się prekursorami sławnego później przemysłu białostockiego „
W artykule Radosława Dobrowolskiego ,,Supraska Zajma”, który ukazał się w 2009 roku w związku z wpisaniem do rejestru zabytków Zespołu Supraskiego Systemu Wodnego, napisano:
„Plany zorganizowania w Supraślu stolicy diecezji upadły pod wpływem władz nieprzychylnego unitom Ministerstwa Oświaty i Wyznań Cudzoziemskich. Odnowiony przez opata Jaworowskiego Supraski System Wodny, władze rosyjskie w 1831 r. przekazały w dzierżawę świeckim przedsiębiorcom. Pierwszym z nich był Niemiec Guffert (Huffer), drugim Niemiec Karol Rote – wzmiankowany w listopadzie 1832 r.”.
W bazie nr 2 znajduje się obwieszczenie z 22 września 1832 roku o tym, że Karol Rothe, zamieszkały w Kaliszu, zamierza wyemigrować wraz z familią na zawsze do Cesarstwa Rosyjskiego. Przedstawiam je poniżej.
Zważywszy, że przeciętny okres czasu od ukazania się ogłoszenia do chwili uzyskania paszportu trwał około dwóch miesięcy, prawdopodobnym jest więc, że w listopadzie 1832 roku przybył on do Supraśla.
Obserwując tabelę z bazy 3 zauważyłem, że w kwietniu 1833 roku paszport otrzymali następujący fabrykanci sukna z Kalisza: Karol Fulde, Karol Thiel oraz Karol Frydrych Zawatzki. Wszyscy urodzili się w Prusach, a co ciekawe – Zawatzki w Międzyrzeczu (skąd przybyła rodzina Zachertów). Ogłoszenie w Dzienniku Urzędowym fabrykanta Fulde widnieje także z datą 22 września 1832 roku, a więc zgłoszenie wyjazdu do prezydenta Kalisza składali razem z Karolem Rothe. Ogłoszenia dotyczące planowanej emigracji Thiela i Zawatzkiego ukazało się w lutym 1833 roku. Fulde i Thiel we wniosku paszportowym jako miejsce docelowe wskazali Białystok, natomiast Zawatzki wieś Supraśl położoną o dwie mile od Białegostoku (mila polska to 7146 metrów).
Jest to pierwszy dokument do którego dotarłem do dnia dzisiejszego, który wskazuje Supraśl jako miejsce docelowe emigranta.
Tak więc przed przybyciem do Supraśla Wilhelma Fryderyka Zacherta zjawili się tu najprawdopodobniej w/w fabrykanci z Kalisza. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że emigranci deklarujący w latach 1832-1834 Białystok czy obwód białostocki (baza nr 3) osiedlali się w Supraślu lub Knyszynie.
Czy i jaki miał wpływ W.F. Zachert na decyzję bliżej nieokreślonej grupy sukienników ze Zgierza i jego okolic o emigracji do Supraśla, nie wiem. Pojawiająca się liczba ,,200”, także nie jest sprecyzowana, bowiem nie wiem czy dotyczy samych rzemieślników, czy także ich rodzin a także jakiego odcinka czasowego. Co ciekawe, we wspomnianej wyżej publikacji J.A Zacherta z 1999 roku występuje zapis ,,W końcu 1828 r. w fabryce W.F. Zacherta zatrudnionych ( w Zgierzu) było 200 robotników”, ale chyba nie jest możliwe, że tu zawarta liczba ,,200” miała przełożenie na czas sprowadzenia się Zacherta do Supraśla.
Zachert pracodawca
Temat zatrudnienia w fabryce Zacherta został także poruszony we wspomnianej już publikacji ,,Supraśl – 500 lat”, autorem której jest prof. K.P. Woźniak (na jego publikacjach bazowałem w temacie historii włókiennictwa i osadnictwa okręgu łódzkiego), gdzie czytam:
,,Liczba sprowadzonych majstrów i robotników była jednak zbyt mała, szczególnie wobec zamiaru znacznej rozbudowy zakładu. Przedsiębiorca apelował do władz gubernialnych o zatwierdzenie projektu przyjęcia do fabryki ,,do 100 synów chłopskich z majątków skarbowych w wieku od 15 do 20 lat”. Koszty utrzymania chłopskich robotników przedsiębiorca brał na siebie, deklarował także, że uczyć się będą czytania, pisania, religii i rachunków. W zamian żądał gwarancji, ze przyjęci przez niego do pracy, nie odejdą z manufaktury przez 12 lat. Przeciw tej próbie zatrudnienia chłopów ostro wystąpili robotnicy cudzoziemscy, słusznie upatrując konkurencji dla swoich potomków. Mimo tej niechęci, w połowie XIX wieku ludność miejscowa stanowiła ok. 75% zatrudnionych w manufakturze, chociaż wszystkie stanowiska majstrów i podmajstrów obsadzone były przez cudzoziemców”.
Nietrudno się domyślić, że chęć zatrudnienia ,,miejscowych ” miała też drugie dno, bowiem dzięki temu przedsiębiorca opłacał ich znacznie mniej, przez co powiększał swój zysk. Nawiasem mówiąc, nie znalazłem do tej pory potwierdzenia na to, że w fabryce Zacherta do końca lat czterdziestych XIX w. ludność miejscowa stanowiła ok. 75 % zatrudnionych. Dla porównania więc przytoczę fragment w w/w temacie zamieszczony w przytoczonej już publikacji A. Werwickiego ,,Białostocki okręg przemysłu włókienniczego do 1945 roku”:
,,Umowy co do ilości zatrudnionych (w fabryce Zacherta docelowo miało pracować 1000 osób) nie dotrzymał całkowicie, gdyż około 1860 roku, w czasie szczytowego rozwoju zakładu, zatrudniał jedynie 700 ludzi. Czterystu z nich było imigrantami, 300 natomiast stanowili chłopi z supraślskiego folwarku odrabiający w manufakturze pańszczyznę. Zachert usiłował wykształcić spośród nich wykwalifikowanych tkaczy, których chciał następnie zatrudnić za połowę płacy otrzymywanej przez imigranta. Projekt ten spotkał się ze sprzeciwem majstrów, którzy nie chcieli kształcić chłopów i tym samym podkopywać swojego przyszłego bytu. W 1849 roku wybuchł na tym podłożu bunt, stłumiony jednak wkrótce przez władze carskie”.
I myliłby się ten, kto sądziłby, że podobne praktyki miały miejsce tylko w Supraślu. Przytoczę tu fragmenty z publikacji historyka regionalisty z Ozorkowa P.A. Górnego ,,Ozorków Miasto Niepokorne”.
,,Z chwilą powstania Ozorkowa w roku 1811 jako osady rzemieślniczej, przybywający tutaj koloniści byli samodzielnymi właścicielami warsztatów rękodzielniczych. Warsztat sukiennika składał się przeważnie z jednego krosna i dwóch maszyn przędzalniczych. Sukiennik, zwany szumnie fabrykantem zatrudniał do prac pomocniczych członków własnej rodziny. Dopiero, gdy w 1814 r. w Ozorkowie powstał cech sukienniczy, samodzielny dotąd fabrykant począł korzystać z sił najemnych, przyjmując uczniów na naukę zawodu. Był to etap drobnotowarowej produkcji, zaliczanej do rzemiosła, gdyż sukiennik sam sprowadzał surowiec, następnie wykonywał wszystkie fazy produkcyjne. Po wyprodukowaniu ładował towar na furmankę i jechał do Grodna czy Wilna, aby go sprzedać. Siły pomocnicze, czyli uczniowie bądź czeladnicy, byli klasowo niżsi i niemal całkowicie podporządkowani majstrowi. Wszelkie przejawy niesubordynacji surowo karano. W październiku 1824 roku doszło do wystąpień w Łodzi. Podczas budowy zakładu płócienniczego zbuntowali się robotnicy, pracujący przy robotach ziemnych. Dwaj przedsiębiorcy, którzy ich zatrudniali nie wywiązali się z umowy. Robotnicy nie otrzymując wynagrodzenia głodowali. W Zgierzu siłą napędową (buntu) byli przybysze ze Śląska. Buntownicy obrzucili ratusz kamieniami i niechybnie byliby zburzyli budynek władzy miejskiej, lecz na przeszkodzie stanęła spora grupa zamożnych mieszczan z fabrykantem Janem Fryderykiem Zachertem na czele”.
I ostatni fragment z tej publikacji:
,,O uzależnieniu od swego pracodawcy informuje pismo burmistrza Ozorkowa, Antoniego Świąteckiego, do magistratu w Zgierzu z 1858 roku: ,,Przed dwoma tygodniami z tutejszej fabryki p. Schlossera zbiegł niejaki Sobczyński, prządek, znalazł nieprawy przytułek w tamtejszym mieście, u p. Wilhelma Zacherta w fabryce. Wzywam przeto magistrat, aby takowego ująć kazał i transportem do biura mego dostawić zadysponował”. Widać z tego, że robotnik nie mógł sam odejść od pracy, a jeśli zdarzył się taki przypadek, to w kajdanach przyprowadzano go z powrotem, nakładając na zbiega dodatkową karę.”
Czy zatem pomniejsi fabrykanci, którzy z pewnością przybyli do Supraśla przed Zachertem ucieszyli się z wiadomości o jego planach przeniesienia tu części produkcji ze Zgierza? Sądzę, że nie i że część z nich z chwilą jego przybycia zaczęła szukać innych lokalizacji w obwodzie białostockim na rozpoczęcie swojej produkcji. m.in. w Krynkach, Gródku, Michałowie, Wasilkowie czy Ciechanowcu.
Podsumowanie
Z publikacji, z których czerpałem wiedzę na temat historii włókiennictwa w obwodzie białostockim wyłaniają się dwa podejścia dotyczące Supraśla. Jedno z nich mówi, że twórcami supraskiego ośrodka włókienniczego są bazylianie z osobą opata Jaworowskiego. Tak postawiona teza wymagałaby – moim zdaniem – dowodu, na początku ze zdefiniowaniem pojęcia ,,supraski ośrodek włókienniczy”, a następnie poparcie faktami m.in. w postaci liczb określających produkcję włókienniczą w dekadzie poprzedzającej przyjazd Zacherta (1834 r.), z podziałem na tę, która zaspokajała potrzeby klasztoru (zakonników i osób pracujących na utrzymanie klasztoru) oraz tę, która podlegała zbyciu. Ja takich źródeł informacji w tych publikacjach nie znalazłem.
Drugie stanowisko określa, że jego twórcą jest Wilhelm Fryderyk Zachert, przy czym wiadomo, że rozpoczął on produkcję w swojej manufakturze w Supraślu ok. 1837 r. W publikacjach tych nie znalazłem informacji na temat działalności włókienniczej Supraśla (liczby dot. produkcji) w okresie od momentu upadku Powstania Listopadowego (21 października 1831 roku) i wprowadzenia 15% ceł zaporowych (grudzień 1831 roku) do 1837 roku, kiedy to w przewodniku wydanym w Lesznie (15 czerwca 1837 roku) wskazano, że w manufakturze Zacherta pracuje 540 majstrów cudzoziemców, a przecież wiadomo (artykuł Stefana Rosiaka), że Archiwa w Grodnie – Kancelaria Gubernatora Grodzieńskiego wskazują, że do Knyszyna i Supraśla pierwsi tkacze przybyli już w 1809 roku.
Wskazuje się w nich Gufferta i Karola Rothe (listopad 1832, patrz także rozdział genealogia), którego określa się jako pierwszego fabrykanta sukna, powołując się na słowa opata Jaworowskiego. Oprócz liczb dotyczących produkcji w fabryce Zacherta niewątpliwą jego zasługą, którą widzimy do dnia dzisiejszego, jest rozbudowa tej miejscowości. Zastanawia mnie na przykład, czy i w jakim stopniu pomoc w budowie domostw sukienników wkalkulowana była w działalność gospodarczą Zacherta, gdy wiadomo, że za przyuczenie do zawodu sukiennika ,,miejscowych” żądał od rządu rosyjskiego gwarancji, że nie odejdą z manufaktury przez 12 lat. Godne refleksji jest także to, że pomimo umowy z rządem, że będzie zatrudniał co najmniej 1000 osób, warunku tego nie dotrzymał. Zastanawiam się także, dlaczego gdy w 1837 roku zatrudniał 540 majstrów obcokrajowców, to około 1860 roku już tylko 400.
Odpowiedzi na w/w pytania i wątpliwości nie znalazłem dotąd w żadnej publikacji. Nie znalazłem także żadnej publikacji czy nawet rozszerzonego rozdziału poświęconego udziałowi ,,pożytecznych rzemieślników”, sukienników obcokrajowców w tworzeniu się ośrodka włókienniczego obwodu białostockiego.
A przecież I oni tu byli …
Sadzę, że warto rozważyć podejście trzecie, mówiące o tym, że w Supraślu w latach 1831-1837 przebywało więcej fabrykantów sukienników niezależnych, a po przyjeździe W.F. Zacherta część z nich zawarła z nim kontrakty.
Analiza przyczyn emigracji pokazuje, że ważnym, często podstawowym czynnikiem decydującym są tu zawieruchy wojenne. Powstanie Listopadowe spowodowało, że emigranci, z których większość przybyła na teren Królestwa Polskiego w latach 20. XIX wieku, stanęli ponownie przed dylematem, co robić. Mówi o tym m.in. pismo Zacherta do Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji z 8 marca 1831 roku (przytoczone w tym artykule). O ile znamienici fabrykanci, kupcy, bankierzy z oczywistych względów nie mogli tego zrobić ,,z dnia na dzień”, o tyle mniejszym i średnim sukiennikom decyzje o emigracji z Królestwa Polskiego do Cesarstwa Rosyjskiego tuż za jego granicę, np. do obwodu białostockiego, podjąć było dużo łatwiej. Tak uczyniło wielu z nich, tym bardziej, że już wcześniej, jak pisze przytoczony wyżej P.A. Górny, przeciętny sukiennik fabrykant z Ozorkowa po wyprodukowaniu ładował towar na furmankę i jechał do Grodna czy Wilna, aby go sprzedać (z Ozorkowa do Grodna było 10 razy dalej niż np. z Supraśla).
Zestawienia nazwisk osób emigrujących w latach 1832-1834 na teren Cesarstwa Rosyjskiego przedstawione w bazie 2, ale przede wszystkim w bazie 3 (aktualnie rozbudowywanej) wskazują na skalę tego zjawiska, dostarczając cennych informacji. Wynika z nich m.in. że decyzję podjęły zwłaszcza osoby, które tuż przed wybuchem powstania przybyły na teren Królestwa Polskiego. Widać często, jak wielka była determinacja tych osób, bowiem decydują się na podróż nierzadko pieszo, z kilkumiesięcznymi dziećmi.
Dotarłszy do celu podróży budują lub wydzierżawiają pomieszczenia, w których wznawiają produkcję, jednocześnie w nich mieszkając. Jeżeli sami nie mogą sprzedać towarów, chętnie za odpowiednią opłatą rolę pośredników pełnią kupcy żydowscy. Jak wielu takich fabrykantów sprowadziło się do Supraśla czy Knyszyna odnajdziemy przede wszystkim w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie oraz w Archiwum w Grodnie (mam nadzieję tam kiedyś zawitać)
Czy wszyscy byli ,, tkaczami chałupnikami ”, jak pisał J.A. Zachert?
W bazie nr 3 są wskazani fabrykanci, którzy emigrują wraz ze służbą oraz uczniami czy czeladnikami, stąd wniosek, że być może działalność taka była, z czasem z pewnością przyjęła formę większego zakładu tkackiego.
Fot. z książki „Dzieje Margonina” praca zbiorowa pod red. K. Rzepy, Wydawnictwo WBP, Poznań 2002
Próbując odpowiedzieć na pytanie, jakie znaczenie mieli ,,pożyteczni rzemieślnicy”, sukiennicy obcokrajowcy dla rozwoju Supraśla, przytoczę fragment wieńczący wymieniony już wyżej artykuł obecnego burmistrza tej miejscowości, Radosława Dobrowolskiego, ,,Supraska Zajma”:
,,Z perspektywy 200 lat śmiało można stwierdzić, że owa niezawiniona „pomyłka” biskupa Jaworowskiego, tak naprawdę stała się „pomyłką błogosławioną”. Gdyby nie jego śmiałe inwestycje oraz rozwijanie działalności gospodarczej na Zajmie, nie wiadomo czy w Supraślu po Powstaniu Listopadowym pojawiliby się na tak szeroką skalę cudzoziemscy fabrykanci. Wykorzystując infrastrukturę systemu wodnego z jeszcze większym powodzeniem niż zakonnicy, potrafili rozwinąć szeroko zakrojoną działalność przemysłową. Supraśl dosłownie w mgnieniu oka stał się kilkutysięcznym miastem i znaczącym centrum włókiennictwa, któremu kres ostatecznie zadała II wojna światowa. Wszystko dzięki Supraskiemu Systemowi Wodnemu.”
Wybrałem się na spacer po dawnym cmentarzu ewangelickim w Supraślu. Pośród imponujących, monumentalnych kaplic pogrzebowych rodzin Zachertów i Buchholtzów odnalazłem stary zaniedbany fragment nekropolii z ponad dwudziestoma zniszczonymi pomnikami i obciętymi krzyżami.
Dzisiaj, 9 maja 2022 roku kończę ten artykuł poświęcając go bezimiennym, zapomnianym supraślskim sukiennikom.
Sławomir Ferster
Tą drogą składam serdeczne podziękowania H. Elke za upublicznienie odczytu akt małżeństw Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Białymstoku za lata 1841-1875, Sebastianowi Wichrowi za wszelkiego rodzaju pomoc merytoryczną dotyczącą historii regionu, Wiesławowi Wróblowi za przetłumaczenie z rosyjskiego ważnych akt oraz Agnieszce Kajdanowskiej z Białostockiego Ośrodka Kultury za umożliwienie publikacji tego artykułu na platformie publicznej.
Załączniki:
Zał. 1 – Świadectwo szkolne z 1939 r. (.jpg)
Zał. 2 – Drzewo genealogiczne rodziny Ferster – Białystok (.xlsx)
Zał. 3 – Drzewo genealogiczne rodziny Ferster – Supraśl (.xlsx)
Zał. 8 – Wzór paszportu obowiązującego po upadku Powstania Listopadowego (.jpg)
Zał. 9 – Paszport Wilhelma Knute (.jpg)
Sławomir Ferster – białostoczanin, mgr inż. budownictwa, absolwent Technikum Geodezyjno-Drogowego w Białymstoku i Politechniki Białostockiej. Pracując w Urzędzie Miejskim w Białymstoku (2005-2011) był odpowiedzialny m.in. za projekty dotyczące rewaloryzacji barokowego Ogrodu Branickich (w części dotyczącej Salonu Ogrodowego – Ogrodu Górnego) – największej i najbardziej efektownej, obok prac w ogrodach wilanowskich, inwestycji związanej z rekonstrukcją tego rodzaju założenia w Polsce w ostatnich latach (ogród został w 2020 roku zaliczony przez magazyn „Elle Decoration” do grona pięciu najpiękniejszych ogrodów w Polsce) oraz rewaloryzacji białostockiego parku Planty (w ciągłej realizacji).
Interesuje się poszukiwaniami genealogicznymi. Za swoje największe osiągnięcie w tej dziedzinie uważa odnalezienie w zbiorach Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie najstarszej mapy z zabudową Tomaszowa Mazowieckiego, datowanej na marzec 1830 roku.
Prywatnie mąż i ojciec dwójki dzieci (syn ma 30 lat, córka – 26). Od siódmego roku życia zagorzały wędkarz i grzybiarz. Kocha polskie góry i Mazury, gdzie w swoim domku nad jeziorem Mleczówka spędza każdą wolną chwilę.